Eugenie Bouchard: Od jakiegoś czasu nie czuję się sobą

Newspix / Sydney Low
Newspix / Sydney Low

Pomimo wielu rozczarowań w obecnym sezonie Eugenie Bouchard pozytywnie patrzy w przyszłość i czeka na turnieje organizowane na trawie.

W tym artykule dowiesz się o:

Eugenie Bouchard w ubiegłym sezonie przebojem wdarła się do czołówki kobiecego tenisa, walcząc o tytuł na wimbledońskiej trawie oraz dochodząc do półfinałów Australian Open i Rolanda Garrosa. Od początku nowego roku Kanadyjka z pewnością odczuła ciężar presji, z którą nie do końca potrafiła sobie poradzić.
[ad=rectangle]
21-letnia tenisistka rozpoczęła sezon od ćwierćfinału Australian Open, jednak z kolejnymi imprezami notowała coraz więcej zupełnie niespodziewanych porażek. W Antwerpii przegrała z Moną Barthel, w Indian Wells z Łesią Curenko, w Miami z Tatjaną Marią, natomiast w Charleston z Lauren Davis. Od końca marca do połowy maja Bouchard nie zapisała na swoim koncie ani jednej wygranej. Wielkoszlemowy Roland Garros, gdzie w ubiegłym roku cieszyła się z półfinału, przyniósł jej kolejne powody do smutku, bowiem już w meczu otwarcia uległa Kristinie Mladenović.

- Po prostu nie wiem, co mam powiedzieć - przyznała na konferencji prasowej Bouchard. - Od jakiegoś czasu nie czuję się sobą. W Rzymie moje samopoczucie było lepsze, dlatego taki występ, jak ten dzisiejszy, boli jeszcze bardziej. To się za mną ciągnie od dłuższej chwili, ale jestem przekonana, że pewnego dnia znów wszystko wróci do normy.

- Cały czas byłam obecna na korcie, ale z drugiej strony zdawałam sobie również sprawę, że jestem daleka od optymalnej formy. Nie byłam tak zrelaksowana, jakbym chciała. Na treningach jednak jest coraz lepiej, więc czekam na ten moment, kiedy coś zaskoczy również w trakcie pojedynków. Będę się starała nie rozmyślać zbyt długo o dzisiejszej przegranej, ponieważ w tenisie zawsze jest kolejny poniedziałek i nowa szansa. Muszę się tego trzymać.

Bouchard ma do obrony jeszcze sporo punktów rankingowych, bowiem rok temu awansowała m.in. do finału Wimbledonu. Kanadyjka jednak sama przyznała, że nie wywiera na sobie niepotrzebnej presji i chce małymi kroczkami odbudowywać formę.

- W tym momencie nie mam żadnych oczekiwań. Chcę myśleć tylko o kolejnym dniu i próbować powoli odbudowywać swoją pozycję. Oczywiście nie jest łatwo zupełnie nie myśleć o tym, co się dzieje, zwłaszcza, jeśli nie idzie po naszej myśli - dodała.

Źródło artykułu: