W ubiegłym sezonie na kortach US Open Simona Halep zupełnie niespodziewanie przegrała z Mirjaną Lucić-Baroni już w III rundzie. Tamto spotkanie różniło się jednak od środowego, bowiem Rumunka wysoko prowadziła w pierwszej partii i nie wykorzystała setboli. Na paryskiej mączce 23-latka nie zdołała wypracować sobie przewagi i tak naprawdę cały mecz musiała gonić dużo starszą od siebie przeciwniczkę. Finalnie "turniejowa trójka" przegrała 5:7, 1:6.
[ad=rectangle]
- Zrobiłam dzisiaj wszystko, co mogłam - przyznała na konferencji prasowej Simona Halep. - Nie byłam w stanie wywalczyć nic więcej. Muszę zaakceptować tę sytuację, ponieważ nic wielkiego się nie stało i to z pewnością nie jest koniec świata. Po prostu przegrałam w turnieju. Moja rywalka zaprezentowała się naprawdę dobrze, a jej uderzenia są bardzo mocne. Zasłużyła na zwycięstwo i życzę jej wszystkiego, co najlepsze w kolejnych etapach imprezy. Nie mogę mówić w tym wypadku o presji, ponieważ nie czułam swojej gry i dlatego nic nie mogłam zmienić.
- Może zmieniłam nieco strategię na treningach. Chciałam uderzać piłki za mocno, a rewolucje w grze nie są czymś dobrym. Muszę grać tak, jak czuję na korcie. Zaczęłam więc trafiać w piłki ze zbyt dużą siłą, a to nie jest mój styl i nie odnajduję się w takich sytuacjach. Wrócę do swojego tenisa i znów będę trenowała tak, jak to robiłam dotychczas - dodała.
33-letnia Chorwatka, która sprawiła największą niespodziankę środowych zmagań, nie kryła radości po wygraniu ostatniej piłki. W III rundzie Lucic-Baroni spotka się z Francuzką Alize Cornet.
- Czuję się niesamowicie - powiedziała Mirjana Lucic-Baroni. - Simona jest mistrzynią i mam dla niej wielki szacunek. Starałam się zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby wygrać i ograniczać liczbę niewymuszonych błędów. Jestem z siebie dumna, ponieważ odniosłam ogromny sukces.
- Mam nadzieję, że przynajmniej trójka ludzi będzie mnie wspierała w kolejnym spotkaniu (śmiech) - Chorwatka nawiązała do pojedynku z faworytką gospodarzy Alize Cornet.