O przerwę medyczną Djoković poprosił przed dziesiątym gemem drugiego czwartkowego pojedynku z Mullerem przy prowadzeniu 6:1, 5:4. Jak się okazało, problem dotyczył prawej pachwiny. Po interwencji medycznej Serb wrócił na kort, w jego postawie nie można było dostrzec, by uraz przeszkadzał mu w grze i zwieńczył mecz pewnym zwycięstwem 6:1, 6:4, 6:4.
[ad=rectangle]
Niemniej po zakończeniu spotkania pojawiły się obawy o zdrowie Serba, które się nasiliły, gdy konferencja prasowa z udziałem lidera rankingu ATP została opóźniona o 40 minut. W rozmowie z dziennikarzami belgradczyk jednak zapewnił, iż wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Na szczęście nie stało mi się nic poważnego i nie jest problem, który może mi przeszkodzić w następnym meczu. Wykonałem kilka dynamicznych poślizgów i poczułem ból w prawej nodze. Ale nie martwię się, bo to naprawdę nic wielkiego - wyjaśniał.
Jako przyczynę tego zdarzenia Djoković podał nawierzchnię kortów, do której w tym roku wiele zastrzeżeń mają wszyscy uczestnicy Rolanda Garrosa. - Warunki nie były przyjemne. W trakcie meczu kilkukrotnie ulegały zmianie i przez to kort stał się mokry i śliski - mówił Serb, który w III rundzie paryskiej imprezy zmierzy się z Thanasim Kokkinakisem.