Roland Garros: Australijskie nadzieje nie postraszyły Novaka Djokovicia i Andy'ego Murraya

Novak Djoković i Andy Murray w trzech setach rozprawili się z nadziejami australijskiego tenisa. Do IV rundy Rolanda Garrosa 2015 awansowali ponadto Marin Cilić i Jeremy Chardy.

Rozstawiony z numerem trzecim Andy Murray jako pierwszy pojawił się w sobotę na korcie Suzanne Lenglen. Rywalem dwukrotnego mistrza wielkoszlemowego był Nick Kyrgios, którego Brytyjczyk zwyciężał już w głównym cyklu dwa razy (Toronto 2014, Melbourne 2015). Na paryskiej mączce Australijczyk osiągnął życiowy wynik, lecz na bardziej doświadczonego tenisistę z Dunblane nie starczyło mu umiejętności, choć momentami 20-latek z Canberry zadziwiał francuską publiczność.
[ad=rectangle]
Wszystko jednak skończyło się po myśli faworyta. W pierwszym secie Kyrgios powrócił co prawda ze stanu 1:2, ale Murray zdobył kluczowe przełamanie w siódmym gemie. W drugiej partii Brytyjczyk wygrał pięć gemów z rzędu, a w trzeciej odsłonie błyskawicznie odrobił breaka, by zwyciężyć po blisko dwóch godzinach 6:4, 6:2, 6:3. Oznaczony numerem 29. Australijczyk nie znalazł sposobu na świetnie poruszającego się zza linią końcową 28-latka i na III rundzie zakończył zmagania w tegorocznym Rolandzie Garrosie.

- Widziałem wiele jego meczów, dlatego wiedziałem, jakiego typu osobą on jest. Ma swój styl i charakter, co sprawia, że potrafi się rozkręcić na dużych arenach. Czasem trudno jest utrzymać kontrolę nad wydarzeniami na korcie, ponieważ on jest w stanie zaskoczyć rywala potężnymi uderzeniami. Stara się także próbować innych rozwiązań, dlatego tak właściwie nie wiadomo, czego się po nim spodziewać - powiedział Murray.

Przeciwnikiem Brytyjczyka w poniedziałkowym pojedynku o ćwierćfinał będzie Jeremy Chardy. Francuz rozegrał w sobotę kapitalny mecz z Davidem Goffinem, dzięki czemu wyrównał najlepszy wynik osiągnięty na kortach Rolanda Garrosa w 2008 roku. W pierwszej partii oznaczony "17" Belg był jeszcze w stanie nawiązać walkę z reprezentantem gospodarzy, ale w dwóch kolejnych potężnie serwujący Chardy był już nie do zatrzymania i odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo 6:3, 6:4, 6:2. Radość po piłce meczowej była ogromna, ale w poniedziałek łatwo już tak nie będzie, ponieważ Murray prowadzi w ich bezpośredniej rywalizacji 6-1.

25. z rzędu zwycięstwo odniósł w sobotę lider rankingu ATP, Novak Djoković. Serb w ciągu siedmiu kwadransów meczu z Thanasim Kokkinakisem ani razu nie musiał bronić się przed stratą podania i w każdym z setów uzyskał po jednym przełamaniu. Starający się o skompletowanie Karierowego Wielkiego Szlema 28-latek z Belgradu posłał 34 kończące uderzenia i popełnił zaledwie 12 błędów własnych. W efekcie pewnie pokonał pochodzącego z Canberry australijskiego nastolatka 6:4, 6:4, 6:4.

Na korcie numer 7 spotkali się Marin Cilić i pogromca Jerzego Janowicza, Leonardo Mayer. Sensacji nie było, ponieważ triumfator US Open 2014 zwyciężył rozstawionego z 23. numerem Argentyńczyka 6:3, 6:2, 6:4. W ciągu 125 minut Čilić stracił serwis tylko raz, a sam postarał się o pięć przełamań. Oznaczony "dziewiątką" Chorwat wyrównał swój najlepszy wynik w paryskim Szlemie, bowiem wcześniej dochodził także do IV rundy w 2009 i 2010 roku.

Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu mężczyzn 10,448 mln euro
sobota, 30 maja

III runda gry pojedynczej:

Novak Djoković (Serbia, 1) - Thanasi Kokkinakis (Australia, WC) 6:4, 6:4, 6:4
Andy Murray (Wielka Brytania, 3) - Nick Kyrgios (Australia, 29) 6:4, 6:2, 6:3
Marin Čilić (Chorwacja, 9) - Leonardo Mayer (Argentyna, 23) 6:3, 6:2, 6:4
Jérémy Chardy (Francja) - David Goffin (Belgia, 17) 6:3, 6:4, 6:2

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Źródło artykułu: