W trzech ostatnich pojedynkach liderka rankingu miała sporo kłopotów i zwyciężała po istnych maratonach, tracąc za każdym razem pierwszego seta. W ćwierćfinale jednak od początku do końca zaprezentowała się bardzo dobrze i posłała na drugą stronę 39 piłek bezpośrednio wygranych przy 23 błędach własnych.
[ad=rectangle]
- W poprzednich spotkaniach tutaj straciłam pierwszego seta, więc wiedziałam, że muszę zagrać bardzo dobrze - przyznała na konferencji prasowej Serena Williams. - Do tego moja rywalka świetnie prezentuje się na Rolandzie Garrosie, dlatego też było to dla mnie tak istotne.
Od początku paryskiego turnieju u Amerykanki można było dostrzec pewien dyskomfort przy serwowaniu. Williams wyjaśniła, że było to spowodowane wcześniejszym urazem, jednak już wszystko wraca do normy. W pojedynku z Sarą Errani mogliśmy zauważyć mocniejsze podania.
- W pierwszych spotkaniach tutaj nie byłam w stanie serwować zbyt dobrze, ponieważ moja ręka ucierpiała w Madrycie, co miało wpływ również na wycofanie się z Rzymu. Pomyślałam więc, że w początkowej fazie turnieju nie powinnam podawać z tak wielką mocą, ale obecnie czuję się lepiej. Serwis jest ważną częścią mojego tenisa i naprawdę za nim tęskniłam.
Młodsza z sióstr Williams może pochwalić się znakomitymi statystykami, bowiem wystąpiła w półfinałach wielkoszlemowych 26 razy i poniosła tylko trzy porażki.
- Jestem zadowolona z tego wyniku. Tegorocznego sezonu na kortach ziemnych nie mogę zaliczyć do najlepszych, więc cieszę się, że zaszłam tak daleko w Paryżu. Mam nadzieję, że awansuję jeszcze wyżej, ale tak naprawdę nic nie jest pewne. Walczę o to, aby pozostać w turnieju - dodała Amerykanka, której rywalką w półfinale będzie Timea Bacsinszky.