Po pokonaniu w środę Rogera Federera Stan Wawrinka osiągnął życiowy sukces na paryskich kortach, bowiem wcześniej ani razu nie udało mu się przebrnąć bariery ćwierćfinału. W piątek rozstawiony z numerem ósmym Szwajcar postawił sobie za cel awans do drugiego w swojej karierze finału, a na drodze do spełnienia marzeń stanął Jo-Wilfried Tsonga. W dwóch ostatnich konfrontacjach lepszy okazywał się Wawrinka, który odniósł sukces zarówno z Madrycie, jak i w finale Pucharu Davisa.
[ad=rectangle]
Jo-Wilfried Tsonga tylko raz w swojej karierze miał okazję zaprezentować się w finale imprezy wielkoszlemowej, jednak w 2008 roku przegrał na australijskich kortach z Novakiem Djokoviciem. W piątek Francuz przystąpił do swojego drugiego półfinału w Paryżu jako najniżej rozstawiony zawodnik - wszyscy pozostali tenisiści na tym etapie mają swoje miejsce w Top 10.
Półfinałowe spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczął faworyt gospodarzy, który śmiało atakował i wypracował sobie w sumie trzy break pointy na otwarcie. Szwajcar wykaraskał się jednak z kłopotów przede wszystkim za pomocą świetnego serwisu. Nic nie zapowiadało tego, że to gem czwarty przy podaniu Tsongi okaże się najważniejszym momentem całego seta, bowiem Francuz prowadził w nim aż 40:0. Trzy efektowne akcje Wawrinki z rzędu, w tym minięcie z bekhendu biegnącego do siatki rywala, i na tablicy wyników błyskawicznie pojawiła się równowaga. Ósmy rozstawiony wykorzystał drugą okazję posyłając fenomenalny bekhend po linii i odskoczył na 3:1. Przy stanie 4:1 świetnie serwujący rodak Federera miał na koncie zaledwie dwa błędy i aż 9 winnerów. Szwajcar do końca kontrolował przebieg seta, broniąc po drodze jednego break pointa, i po 35 minutach triumfował 6:3.
To Wawrinka był na korcie tym zawodnikiem, który wykorzystywał każdą krótszą piłkę i spóźnienie rywala o zaledwie ułamek sekundy. Szwajcar już w gemie otwarcia przycisnął Francuza i finalnie za trzecią okazją zacisnął mocno pięść, słysząc stonowane oklaski paryskiej publiczności. Z pewnością sporą różnicę na korcie robił bekhend triumfatora Australian Open 2014, którym potrafił błyskawicznie ustawić sobie wymianę. Słabszą stroną w drugiej odsłonie było z pewnością pierwsze podanie Wawrinki, które rzadko trafiało w karo. W ósmym gemie Tsonga zdołał wykorzystać tę niedyspozycję serwisową i odrobił straty, zrównując się z rywalem na 4:4. W samej końcówce sytuacja na korcie zmieniała się niczym w kalejdoskopie, bowiem najpierw Szwajcar zmarnował pięć break pointów, a chwilę później został całkowicie zdominowany przez Francuza w tie breaku i przegrał 1-7.
W trzeciej partii Wawrinka mylił się zdecydowanie więcej, a niesiony dopingiem własnej publiczności Tsonga naciskał na rywala coraz bardziej. W sumie Francuz wypracował sobie aż sześć break pointów, jednak Szwajcar bronił się bardzo dzielnie i za każdym razem oddalał zagrożenie. Rodak Federera swojej okazji się nie doczekał i o losach całego seta zadecydował tie break. Tym razem dodatkową rozgrywkę rozstrzygnął po swojej myśli ósmy rozstawiony, który oddał swojemu niżej notowanemu rywalowi trzy punkty.
Po przegranym tie breaku Francuz fatalnie rozpoczął czwartą odsłonę i do zera stracił własne podanie, popełniając podwójny błąd już przy pierwszym z break pointów. Chwilę później reprezentant gospodarzy mógł błyskawicznie odrobić straty, ale w najważniejszych momentach Szwajcar zagrał perfekcyjnie, najpierw zachowując się sprytnie przy siatce, a nieco później wymuszając na rywalu błąd bardzo głębokimi uderzeniami. Niesiony dopingiem własnych kibiców Tsonga walczył niesamowicie, ale Wawrinka oddalał zagrożenie w jeszcze lepszym stylu i po obronie czwartego - a w sumie w meczu już 16. - break pointa, odskoczył na 3:1. Końcówka dostarczyła oglądającym sporo emocji, ale ostatecznie po trzech godzinach i 50 minutach rywalizacji triumfował urodzony w Lozannie tenisista 6:3, 6:7(1), 7:6(3), 6:4, stając się tym samym drugim Szwajcarem po Rogerze Federerze, który zaprezentuje się w finale Rolanda Garrosa.
Ostatnim Francuzem, który awansował do finału Rolanda Garrosa był Henri Laconte. Miało to jednak miejsce w 1988 roku.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu mężczyzn 10,448 mln euro
piątek, 5 czerwca
półfinał gry pojedynczej:
Stan Wawrinka (Szwajcaria, 8) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 14) 6:3, 6:7(1), 7:6(3), 6:4
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Szczęściarz Djoko,jak mu nie idzie gra, to przerywają mecz.
Jutro.hmm.Jutro nowy dzień,nowe rozdanie i kto wie co może się zdarzyć...