Serena Williams nie pojawiła się na treningu. "Chodzi o czas, którego nie mam"

Serena Williams walczy z chorobą i czasem, którego zostało jej coraz mniej do rozpoczęcia wielkoszlemowego finału. Amerykanka odpowiedziała na kilka pytań dziennikarzy.

Serena Williams po wczorajszym triumfie udała się do lekarza, który zalecił jej odpoczynek i regenerację sił przed sobotnim finałem. Amerykanka zrezygnowała z piątkowego treningu i cały dzień spędziła w swoim apartamencie. Liderka rankingu przyznała, że zmaga się z grypą.
[ad=rectangle]
- Pierwsze kłopoty zdrowotne pojawiły się w okolicach III lub IV rundy - przyznała Williams. - Podczas półfinałowego pojedynku z Timeą czułam się okropnie i tak naprawdę sama nie wiem, jak zdołałam przez to przejść. Kiedy spotkanie dobiegło końca, padłam z nóg i nie mogłam się ruszać. Widziałam się z doktorem i od tego momentu odpoczywam w domu. Nie mogłam dzisiaj trenować.

- Myślę, że cierpię na grypę. Jest to trudne, ponieważ tak naprawdę nie mogę nic więcej zrobić poza odpoczywaniem i nawadnianiem. Doktor odwiedzi mnie w domu za około 20 minut i wtedy się okaże, czy może mi jeszcze pomóc w jakikolwiek sposób, ale nie wydaje mi się, aby była na to szansa. Chodzi tutaj przede wszystkim o czas, którego oczywiście nie mam zbyt wiele. Pomaga mi jednak przebywanie w swoim apartamencie, gdzie jestem otoczona rodziną i przyjaciółmi.

W sobotnim finale 19-krotna triumfatorka imprez wielkoszlemowych spotka się z Lucie Safarovą, dla której będzie to pierwsza okazja na najważniejszy tytuł. Amerykanka w samych ciepłych słowach wypowiada się o swojej rywalce.

- Lucie prezentuje tutaj świetny tenis, a po drodze pokonała już wiele wymagających rywalek. Przeciwko mnie zawsze grała bardzo dobrze. Jest również leworęczna, a to stanowi pewnego rodzaju wyzwanie. Aby wygrać, będę musiała pokazać się z bardzo dobrej strony. W tej sytuacji, w której się obecnie znajduję, myślę jedynie o tym, aby poczuć się lepiej. Trudno w tym momencie rozmyślać o wygraniu kolejnego turnieju wielkoszlemowego.

- Występ w finale tutaj w Paryżu znaczy dla mnie bardzo dużo i dlatego jestem smutna, że mój stan zdrowia jest taki, a nie inny. To pech, że wygląda to właśnie tak, kiedy mam okazję powalczyć o tytuł w miejscu, w którym czuję się jak w domu. Mogę tylko mieć nadzieję, że w sobotę będzie lepiej i będę w stanie zaprezentować swój najlepszy tenis - dodała.

Komentarze (4)
endriu122
5.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dziwna ta grypa,może to jakaś mutacja grypy filipińskiej?Bo ta to na prawdę zwala z nóg. 
avatar
Eleonor_
5.06.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz

Serena:Myślę, że cierpię na grypę... Doktor odwiedzi mnie w domu za około 20 minut i wtedy się okaże, czy może mi jeszcze pomóc...
Pomaga mi jednak przebywanie w swoim apartamen Czytaj całość

avatar
Damiansport1
5.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
NIe brzmi to optymistycznie, w tej sytuacji faworytka chuba jest Safarova, zobaczymy czy wytrzyma presje. Serena moze sie wyluzowac, w tym stanie nic nie musi.