Agnieszka nie jest przyzwyczajona do słuchania - rozmowa z Wojciechem Fibakiem

Ostatnie miesiące nie są udane dla naszej tenisistki. Polka gra coraz słabiej i zamiast gonić pierwsze miejsce w rankingu WTA, oddala się od czołówki.

W tym artykule dowiesz się o:

Agnieszka Radwańska wypadła z pierwszej dziesiątki najlepszych tenisistek świata, po raz pierwszy od października 2011 roku. Teraz zajmuje miejsce nr 13. Kryzys jest - o tym mówiła sama zawodniczka. Być może pora się przyzwyczaić, że lepiej nie będzie, a szczyt kariery Polka ma już za sobą? O tym w rozmowie z naszym portalem mówił Wojciech Fibak, były polski tenisistka, finalista 33 turniejów singlowych i 84 deblowych.
[ad=rectangle]
Krzysztof Gieszczyk: Czy Agnieszka Radwańska będzie kiedykolwiek numerem jeden światowego tenisa? Czy możemy już o tym zapomnieć, skoro nie udało jej się do tej pory?

Wojciech Fibak: To trudne pytanie. Zachwycam się geniuszem Agnieszki od lat, od czasów, kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz w wieku 16 lat na kortach Warszawianki. Już wtedy zauważyłem jej wielki talent, który polegał nie tylko na technice, szybkości czy wyczuciu piłki, ale dochodził do tego silny charakter i brak tremy. Powiedziałem też, że przebije wszystkie moje osiągnięcia i osiągnie wielkie sukcesy. Tak samo było, kiedy lata temu zobaczyłem pierwszy raz Johna McEnroe'a, Borisa Beckera, Steffi Graf, Pete'a Samprasa - wielkie nazwiska w tenisie. Bez wahania dołączyłbym ją do tego grono geniuszy. Wierzyłem zawsze, że może być "jedynką", otarła się o to [doszła maksymalnie do drugiego miejsca - przyp. red.]. Jeżeli Karolina Woźniacka, nie tak utalentowana jak Agnieszka, doszła do numeru jeden światowego rankingu i przez rok była na czele, to dlaczego nie Polka?

Już nawet nie chodzi o to, żeby być na samym czele, ale żeby wrócić do grona najlepszych. Tymczasem jest coraz gorzej.

- Pewnie inne polskie tenisistki byłyby w siódmym niebie, gdyby miały taką pozycję jak Agnieszka, ale patrząc na krakowiankę - przez pryzmat jej osiągnięć, tego do czego nas przyzwyczaiła - jej ostatnie występy i 13. miejsce są rozczarowujące, tak dla niej, jak i kibiców. Trudniej jej będzie wrócić. Nie dlatego, że czołówka gra jakoś silniej, bo tam ciągle trwa kryzys. Serena Williams się wykrusza, Venus Williams ma kłopoty zdrowotne, Justine Henin i Amelie Mauresmo już nie grają, Lindsay Davenport się nie liczy. Nie ma jak kiedyś, że była ścisła czołówka, która rozdawała karty i trudno było się między nie dostać. Nagle wykorzystały to inne - Woźniacka, Zwonariowa, Safina. To jak się czuła Agnieszka, która jeszcze niedawno była dziesiąta? Miała większy potencjał. Tomek Wiktorowski [trener Radwańskiej - przyp. red.] wykonał bardzo dobrą robotę, wykorzystał jej talent i poszła w górę. Była w trójce-czwórce najlepszych przez 2-3 lata. Trzeba pamiętać o czymś innym - ona gra już 10 lat zawodowo, do tego dodamy 10 lat przygotowań. Wychodzi 20 lat pod presją! Potrzeba teraz jej innych motywacji, żeby znowu zobaczyła w tenisie przyjemność.

Wspomniał pan o długiej karierze. Radwańska zarobiła na korcie około 17 mln dolarów. Może jest zmęczona i uznała, że pora wreszcie trochę poużywać życia i tenis powoli idzie w odstawkę?

- Tak, jeśli do tego dodamy życie prywatne, to można zrozumieć, że nadszedł gorszy okres. Agnieszka może czuć się zmęczona. Wierzę jednak, że osiągnie sukces w Wimbledonie, dojdzie do półfinału i nie będziemy tej rozmowy pamiętać. Albo jej dobra gra będzie kolejnym dowodem, że można wrócić po słabszym okresie. Siostry Williams, Szarapowa, Woźniacka - wszystkie miały gorsze momenty w karierze, ale dalej grają w czołówce.

Czy sprawdził się pomysł z trenerem Wiktorowskim? Jak dużym niewypałem była współpraca z Martiną Navratilovą. Czy Radwańska nie zmarnowała okresu, gdy była na topie, żeby zatrudnić trenera z dużym nazwiskiem?

- Nie, jej decyzje po kolei były trafne. Na początku - wielka rola ojca, ale także i mamy. Potem wybór padł na Tomka, który wprowadził większy profesjonalizm. Wiem, jak jest oddany i jak wiele dobrego wniósł do gry Agnieszki. Potem pojawił się pomysł, żeby - już kiedy zaczynał się kryzys - zatrudnić Navrátilovą. Tu jednak spotkały się dwa mocne charaktery. Agnieszka nie jest zawodniczką, która jest przyzwyczajona do słuchania. W rozmowach o autach, modzie czy sushi jest wylewna. Kiedy zaś schodzi na tenis, blokuje się i zamyka. Zawsze taka była. Martina mi o tym mówiła, próbowała do niej dotrzeć, ale nie miała na nią większego wpływu. Wszystko i tak zależy od Agnieszki i jej nastroju.

Arantxa Sánchez-Vicario, była znakomita tenisistka, mówiła, że Radwańskiej nie wypada tak często i szybko przegrywać. Oceniała, że poprawę trzeba zacząć od siebie. To sugestia, że Polka za słabo trenuje?

- Kiedyś Agnieszce towarzyszył głód sukcesu. Osiągnęła już tak dużo, że na pewno jest mniejszy, choć... Nasza tenisistka nie potrzebuje wielkich treningów, a nie wierzę, żeby nie pracowała jak zwykle.

Co by się musiało zmienić, żeby kryzys minął?

- Może potrzeba tylko czasu. Nie wiem, czy to rola siostry, czy może chłopaka i trenera, Dawida Celta. Tomek Wiktorowski też próbował. Może powrót Woźniackiej jej pomoże. Agnieszka zobaczy, że przyjaciółka wróciła po osobistych perypetiach i niewykluczone, że to ją uskrzydli.

Komentarze (50)
avatar
tenistom
24.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z gadu, gadu nigdy nie korzystałem, nie wiem jak ale czemu nie. Za to skype jest bardzo dobre do pisania on line. Nie trzeba koniecznie rozmawiać. Ja jestem tomtenis na skype. Nie pomylić z tym Czytaj całość
Xxxolo
20.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bzdura szczyt kariery pani Radwańska ma dopiero przed sobą a to jest chwilowy spadek formy który może zdarzyć się każdemu.PaniA Agnieszkę zobaczymy jeszcze w szczycie formy no i na szczycie tab Czytaj całość
avatar
Miśqu
19.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba się już przyzwyczaić, że i tak niczego nowego się nie dowiemy, więc trzeba czekać na to, co Iśka pokaże na Wimblu. Jeśli tam popłynie, to będzie się można martwić na poważnie. Niestety m Czytaj całość
avatar
pedro
19.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Od Fibaka dowiedzieliśmy się, że Davenport się nie liczy. Coś się chyba Wojtkowi pomerdało. 
avatar
Sharapov
18.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Troicki znowu ogra Cilicza haha kocham gościa ;d