Laura Robson ostatni raz pojawiła się na korcie w ubiegłym roku w Australian Open. Po porażce z Kirsten Flipkens musiała czekać aż 17 miesięcy, by znów zagrać o punkty rankingowe. Angielka otrzymała od organizatorów turnieju w Eastbourne dziką kartę do eliminacji.
[ad=rectangle]
To z pewnością nie było wymarzone losowanie dla 21-latki, która dopiero wracała na kort po poważnych problemach z lewym nadgarstkiem. Brytyjka w meczu otwarcia kwalifikacji zmierzyła się bowiem z Darią Gawriłową. Rosjanka w tym roku pokonała już m.in. Marię Szarapową i Anę Ivanović.
Thank you, thank you, thank you to everyone who came to Eastbourne to watch today. Meant the world to me. #onwardandupward
— Laura Robson (@laurarobson5) June 20, 2015
Chociaż Robson spędziła na korcie 58 minut i ugrała zaledwie gema, to była zadowolona z powrotu. Wynik z pewnością nie do końca oddawał to, co się działo na korcie, ponieważ faworytka gospodarzy miała wiele okazji na ugranie większej ilości gemów, jednak ich nie wykorzystywała.
- Czułam się gorzej, ale również odczuwałam pozytywne emocje - powiedziała Robson. - Myślę, że w pewnym sensie dla mnie wygraną było ukończenie spotkania i powrót na kort. Jestem szczęśliwa, że znów uczestniczę w turniejach.
Look who is back on court
- Będąc na korcie, cały czas celowałam w zwycięstwo. Nigdy nie stajesz do walki z samą nadzieją, że po prostu wytrwasz w spotkaniu. Myślę, że mecz był zdecydowanie bardziej zacięty, niż wskazuje wynik. Teraz wiem, co muszę zrobić, a przede mną sporo pracy - dodała.