Wimbledon to dla wielu tenisistów i osób związanych z białym sportem święte miejsce. Dla wielu, ale nie dla Benoita Paire'a, który często mawia, że nie przyjeżdżałby do Londynu, gdyby nie musiał. Po przegranym (6:2, 6:4, 3:6, 3:6, 3:6) spotkaniu z Roberto Bautistą Francuz znów dał upust swojej frustracji.
[ad=rectangle]
- Choć zyskałem 45 punktów i niezłe pieniądze (47 tys. funtów - przyp. red.), każdy o tym wie, że nie cierpię Wimbledonu. Wiem, że ludzie mogą być sfrustrowani moimi słowami, ale takie są moje odczucia - mówił Paire na konferencji prasowej.
W czwartkowym spotkaniu z Bautistą Francuz nie wykorzystał szansy na zwycięstwo. Prowadził 2-0 w setach, ale od trzeciej partii grał coraz słabiej i narastała w nim frustracja. W końcu postanowił ją wyładować.
THIS Benoit Paire #Wimbledon2015
https://t.co/hjx2TPvLVu
— Roman Kazanova (@StiviGi8) lipiec 2, 2015
Prowansalczyk nie tłumaczył porażki bólem kostki, z którym się zmagał w trakcie gry. - Przegrałem nie przez kostkę, a dlatego, bo na początku piątego seta nie wykorzystałem szans na przełamanie. Czuję rozczarowanie, ale teraz muszę odpocząć i zaatakować w lipcowych turniejach na mączce w Europie.
Do tego zasłużyłeś sobie, Benoit, na wzajemność wimbledońskiej publiczności, gratuluję wyczucia ;D
A może to kwestia nastroju dni Czytaj całość