Wimbledon: Mecz kryzysów i powrotów, Agnieszka Radwańska nie zagra w wielkim finale

Agnieszka Radwańska przegrała z Garbine Muguruzą w półfinale Wimbledonu i to Hiszpanka w sobotnim wielkim finale stanie przed szansą zdobycia pierwszego tytułu wielkoszlemowego.

Słoneczna pogoda, bezchmurne niebo, kort centralny Wimbledonu - ciężko wymarzyć sobie lepsze warunki do jednego z największych meczów w karierze. Przynajmniej takim był dla 21-letniej Garbine Muguruzy ten półfinał. Hiszpanka podchodząc do tegorocznego turnieju, miała na swoim koncie zaledwie jedną wygraną w turnieju głównym The Championships, a najlepszym wynikiem w Szlemie był ćwierćfinał Rolanda Garrosa.

Po drugiej stronie siatki stanęła Agnieszka Radwańska, która z największym obiektem All England Clubu zdążyła się już oswoić. To na nim odniosła swoje największe wimbledońskie zwycięstwa, ale i poniosła najbardziej gorzkie porażki, takie jak chociażby półfinał z Sabiną Lisicką czy mecz o tytuł z Sereną Williams. To właśnie pozwalało postrzegać ten pojedynek jako starcie pewnego rodzaju tenisowej beztroski a wieloletniego doświadczenia.
[ad=rectangle]
Spotkanie nie rozpoczęło się najlepiej dla Polki, już w gemie otwarcia została ona przełamana. W swoim gemie serwisowym Hiszpanka zaprezentowała kilka efektownych kątowych zagrań, a chwilę później stanęła przed szansą wyjścia na prowadzenie 3:0. Świetna akcja przy siatce Radwańskiej odebrała jej tę okazję.

Jednak Muguruza nie przejęła się tym faktem, w dalszym ciągu prezentowała swój tenis - przemyślany, choć trochę schematyczny, ale za to z odpowiednią dozą agresji. Nie było szukania uderzeń kończących za wszelką cenę, jak zapowiadały to liczne przedmeczowe porównania 21-latki z Caracas do Madison Keys, poprzedniej rywalki Radwańskiej. Hiszpanka nie bała się dłuższych wymian, co prawda dyktowała ich tempo, ale spokojnie rozprowadzała naszą tenisistkę po korcie.

Polka nie mogła także znaleźć recepty na serwis swojej przeciwniczki. Mocne, płaskie podania, jakie prezentowała Hiszpanka, są idealne na korty trawiaste i z łatwością wygrywała swoje gemy serwisowe.

Do tego procent trafionych pierwszych serwisów Radwańskiej wciąż utrzymywał się na niskim poziomie, a drugie podania były tylko wystawkami do skończenia akcji przez Muguruzę, która już przy stanie 5:1 miała dwa setbole. Błąd z forhendu i wyrzucony return urodzonej w Caracas tenisistki przedłużyły tą partię, ale o tylko jednego gema. Po 34 minutach zakończył ją błąd z returnu finalistki Wimbledonu sprzed trzech lat.

Otwarcie II seta nie napawało optymizmem fanów krakowianki. Łatwo straciła ona podanie, a Hiszpanka odskoczyła na dwugemowe prowadzenie. To był ostatni moment na przebudzenie się Radwańskiej. I tak się stało. Pojawiły się częste zmiany rytmu, różne rotacje i długości odgrywanych piłek, a przyzwyczajona do równego tempa Muguruza zaczęła popełniać masowo proste błędy. Do łask powrócił też pierwszy serwis, który już kilkakrotnie w tym turnieju ratował Polkę z opresji. Od kiedy przegrywała 1:3 wygrała pięć kolejnych gemów, a co za tym idzie wyrównała stan pojedynku na 1-1!

Tenisistka z Barcelony wyglądała na rozbitą zaistniałą sytuacją. Praktycznie wygrany mecz od teraz potrzebował większych nakładów energii, a rozgrywane dotychczas spokojnie akcje wymagały dużej dokładności i spokoju. A o ten ostatni było trudno, już na początku trzeciej odsłony została przełamana.

I wtedy nastąpił kolejny powrót i odwrócenie akcji w tym pojedynku. Muguruza zaczęła grać jeszcze mocniej niż na początku, odpowiedziała Polce pięknym za nadobne, wyrównując stan III seta. Pedał gazu docisnęła w gemie szóstym, przełamując Radwańską. Szansa na dorównanie kroku Hiszpance była przy 3:5, kiedy zadziałała słaba psychika Muguruzy. Wraz z coraz bardziej efektownymi akcjami pojawiły się break pointy dla krakowianki, ale przy dwóch wygrywających serwisach przeciwniczki była bezradna.

Swoją rolę miało również szczęście. Przy równowadze Radwańska zatrzymała akcję już po błędzie Hiszpanki w kolejnym uderzeniu, by sprawdzić ślad poprzedniego. Piłka jednak musnęła linię i mieliśmy pierwszego meczbola. Jak się okazało, jedynego. Zaciśnięta pięść trenera Muguruzy, Alejo Mancisidora, była ostatecznym sygnałem i po 105 minutach walki to ona awansowała do wielkiego finału!

Ten rezultat przywraca Hiszpanom, tak godnie reprezentowanym w rywalizacji mężczyzn, wiarę, że któraś z ich reprezentantek dorówna sukcesom Conchity Martinez czy Arantxy Sanchez Vicario, triumfatorkom turniejów wielkoszlemowych z lat 90. XX wieku. Czy Muguruza powtórzy wynik tej pierwszej z 1994 roku, kiedy w wielkim finale pokonała Martinę Navratilovą? Zobaczymy w sobotę, kiedy 21-latka z Caracas zmierzy się z utytułowaną Amerykanką Sereną Williams.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty,pula nagród w singlu kobiet 10,332 mln funtów
czwartek, 9 lipca

półfinał gry pojedynczej:

Garbiñe Muguruza (Hiszpania, 20) - Agnieszka Radwańska (Polska, 13) 6:2, 3:6, 6:3

Program i wyniki turnieju kobiet

Źródło artykułu: