Karolina Konstańczak, Dominika Pawlik: Kilkanaście dni temu Agnieszka Radwańska była bardzo blisko awansu, po raz drugi w karierze, do finału Wimbledonu. Czy gdyby ta sztuka jej się udała, to miałaby szansę na pokonanie Sereny Williams?
Wojciech Fibak: Szanse zawsze są, ale tym razem były małe. Z Muguruzą nasza tenisistka już rozgrywała bardzo trudne spotkanie, a z Sereną Williams byłoby jeszcze trudniejsze. Jak wiemy, Agnieszka grała już raz w finale Wimbledonu z Amerykanką i zaprezentowała się znakomicie, wygrała nawet drugiego seta. Trawa to jest jej najlepsza nawierzchnia i czuje się na niej świetnie. Jej styl gry bardzo odpowiada właśnie kortom trawiastym. Ja zawsze jestem optymistą i zawsze wierzę w Agnieszkę.
[ad=rectangle]
Krakowianka zdecydowała się już na start w trzech azjatyckich turniejach, żeby zakwalifikować się do Mistrzostw WTA. To dobra decyzja?
- Początek roku był rozczarowujący i teraz Agnieszka musi gonić. Jeżeli może grać i pozwoli jej na to nie tylko kondycja fizyczna, ale nastawienie mentalne, żeby wytrzymać tak napięty kalendarz, tyle startów i jeszcze utrzyma formę na ten ewentualny finał mistrzyń w Singapurze, to bardzo jej tego życzę. Grała już wiele razy w tych finałach, więc byłoby smutno, gdyby w tym roku miała nie wystąpić.
W Top 100 lub na granicy pierwszej i drugiej setki mieliśmy już nie tylko siostry Radwańskie, ale także Katarzynę Piter, Magdę Linette i Paulę Kanię. Czy któraś z nich ma szansę wejść do Top 50?
- Pojawia się wiele tenisistek, które walczą, grają, biegają i poprawiają swoją technikę. Rzeczywiście jest ich teraz więcej, bo kiedyś mieliśmy tylko Agnieszkę i Urszulę, a teraz nagle obrodziło i mamy wiele zawodniczek aspirujących do tego, żeby awansować, może nie do ścisłej, ale światowej czołówki. Wszystkie są sympatyczne. Wszystkie pracują na to, aby się przebić. Życzę im tego, a czy się uda? Zobaczymy.
#dziejesiewpolsce: Piękny gol raboną w lidze argentyńskiej
Źródło: sport.wp.pl
Agnieszka powiedziała ostatnio "Zależy mi na wyglądzie, bo jestem kobietą". Na tle czołówki jest jedną z najsmuklejszych tenisistek, jakie ma pan zdanie na ten temat?
- Agnieszka na pewno pracuje nad tym aspektem. Wiadomo, że ma świetne wyczucie piłki. To rzecz, jakiej się większość tenisistek nigdy nie nauczy przez całe życie i nawet nie przybliży do techniki Agnieszki. Jeśli jednak chodzi o ten aspekt atletyczny, to Polka na pewno pracuje nad tym, ale nigdy nie będzie miała takiej siły rażenia jak zawodniczki, które mają ponad 180 centymetrów wzrostu, są inaczej zbudowane. One znowu nie są takie ruchliwe i zwrotne, nie mają takiego czucia piłki, natomiast mają siłę rażenia. Często jednym uderzeniem: forhendem, serwisem czy bekhendem, potrafią wybić Agnieszkę z rytmu i wyrzucić ją daleko poza kort. Wtedy nawet ona ze swoim talentem jest bezradna. Ta siła często dominuje. Agnieszka nigdy nie będzie Marią Szarapową, Garbine Muguruzą czy Sereną Williams ani Venus Williams.
Finał Wimbledonu pokazał, jaki jest współczesny tenis. Czy siła wyprze taktykę?
- Wydaje mi się, że nie. Spójrzmy chociażby w stronę tenisa męskiego, który wyprzedza tenis kobiecy o mniej więcej 30 lat. W tenisie męskim ciągle jest taka gra, jaką prezentował Fabrice Santoro, który jeszcze grał kilka lat temu i wygrywał z potężnie bijącym, wysokim i mocno zbudowanym Maratem Safinem. Bodajże na 10 pojedynków Santoro wygrał siedem, a Safin dwa. To było niedawno.
Dzisiaj, jak się spojrzy na grę Federera czy Djokovicia, to oni jednak wygrywają techniką, sprytem i znakomitym poruszaniem się po korcie, a także regularnością, czyli kombinacją różnych rzeczy. Gdy mówimy o nich i myślimy o ich tenisie, to siła rażenia i atletyzm, nie przychodzi do głowy.
Z drugiej strony są jednak tacy tenisiści, jak John Isner, Sam Querrey czy Jerzy Janowicz.
- Najlepszym przykładem jest w sumie Isner, który stawia na siłę. Nie przebijają się tenisiści z tym elementem gry i nie dominują. Nie ma powodów, aby było tak w tenisie kobiet. Niedawno taki techniczny tenis prezentowały jeszcze Justine Henin czy Martina Hingis, aktualnie prezentuje go Agnieszka na światowych kortach. Ona jest tak jakby kontynuatorką tego stylu, czyli wspaniale porusza się po korcie, ma wyczucie, inteligencję gry, spryt, różnorodność, wprowadza jakieś innowacje. Okazuje, że Polka jest dalej w Top 10, że jest popularna, podziwiana i cały czas zarabia miliony dolarów. Jest to metoda i nie wydaje mi się, aby ta metoda znikła. Takich tenisistek będzie bardzo mało. Trzeba mieć geniusz tenisowy i prawdziwy talent, aby tak grać. Metoda siłowa jest łatwiejsza w kopiowaniu, naśladowaniu i dlatego więcej mamy tenisistek, które mocno biją. Tenis Agnieszki bardzo trudno naśladować, jest mało zawodniczek, które tak grają.
Rozmawiamy podczas Poznań Open, czyli jednego z trzech challengerów w Polsce. Kilku polskich tenisistów otrzymało tu szansę zaprezentowania się, czy ktoś panu szczególnie się spodobał?
- Michał Dembek na pewno jest bardzo utalentowany, ale oczywiście dużo pracy go czeka, szczególnie, jeśli chodzi o zwrotność i poruszanie się na korcie, ale także doświadczenie. Wpadł mi również w oko młody Hubert Hurkacz. Też ma potencjał, ale kiedy ich się ogląda, to czuje się, że oni jeszcze są juniorami i dużo pracy przed nimi.
Wracając jeszcze do światowego tenisa, czy Serena Williams ma szansę na zdobycie Klasycznego Wielkiego Szlema, czyli wygranie wszystkich czterech imprez w jednym roku?
- Serena zagra u siebie w domu, więc będzie miała wielkie wsparcie Amerykanów. Na pewno ograniczy trochę te występy przed US Open. Jestem zdziwiony, że grała w Bastad. Wcale nie będę się dziwić, jak nie zagra w jednym z turniejów, na przykład w Stanford. Przygotuje się bardzo starannie i zachowa świeżość na US Open, bo to dla niej historyczna szansa.
W męskim tenisie dominować się zdaje Serb.
- Novak Djoković jest przykładem takiego profesjonalizmu. Sam z nim współpracowałem dwa lata temu przez kilka miesięcy. Na co dzień od rana do wieczora, od momentu, gdy wstanie, do chwili, gdy idzie spać - żyje tenisem. Ciągle coś usprawnia w swoim ciele, głowie, myślach, a także w swoim systemie, aby grać lepiej. Jest to taki perfekcyjny profesjonalizm, który ma służyć temu, by codziennie się poprawiać i być lepszym tenisistą. Tego życzę też Polakom.
W Poznaniu rozmawiały
Karolina Konstańczak i Dominika Pawlik
(Poza tym, w "Lendlovi" - to jakaś spotworniała końcówka odmiany....)
Przybywaj! Wygarnij stanzukowi... albo poczekaj, siądź i się zastanów
Czy mogłaby tu powstać Spółdzielnia Dzielnych Fanów?
Z prezesem Pottermania Czytaj całość