ATP Montreal: Andy Murray zdemolował Keia Nishikoriego i w finale zagra z Novakiem Djokoviciem

Newspix / Guibbaud Christophe
Newspix / Guibbaud Christophe

Andy Murray nie dał szans Keiowi Nishikoriemu w półfinale turnieju ATP w Montrealu. W finale Brytyjczyk, który tym samym od poniedziałku będzie drugim tenisistą świata, zagra z Novakiem Djokoviciem.

Kei Nishikori z pewnością nie będzie chciał wracać wspomnieniami do swojego debiutanckiego półfinału Rogers Cup. Japończyk, który w ćwierćfinale w świetnym stylu rozprawił się z Rafaelem Nadalem, tym razem sam był chłopcem do bicia. Andy Murray zwyciężył 6:3, 6:0, pokonując tenisistę z Shimane drugi raz w obecnym sezonie i łącznie piąty w szóstej konfrontacji.
[ad=rectangle]
W premierowej odsłonie sobotniego meczu serwis nie był atutem obu tenisistów. Murray rozpoczął od prowadzenia 2:0, jednakże Nishikiori wyrównał na 2:2. W szóstym gemie Szkot znów wywalczył breaka, ale ponownie natychmiast roztrwonił przewagę. Gem ósmy przyniósł kolejne przełamanie dla Murraya. Tym razem reprezentant Wielkiej Brytanii nie oddał już podania, w gemie dziewiątym wywalczył trzy piłki setowe, a partię zakończył winnerem z forhendu.

Począwszy od końcówki pierwszej partii Murray wzniósł się na genialny poziom. 28-latek z Dunblane fantastycznie grał w obronie, nie był pasywny, lecz starał się przejmować inicjatywę oraz znakomicie returnował. Odpowiadając na serwis Nishikoriego, rozstawiony z numerem drugim Brytyjczyk starał się atakować z piłki wznoszącej i operować jak najgłębszym zagraniem. I robił to perfekcyjnie.

Murray, mistrz Rogers Cup z lat 2009-10, wytrącił z rąk Nishikoriego wszystkie atuty. W drugim secie nie był ani przez moment zagrożony i wygrał, nie tracąc nawet jednego gema.

- Od kilku dni jestem obolały i czuję zmęczenie. Ta porażka jest dla mnie trudna, ale tak naprawdę nie byłem gotowy do gry na 100 proc. Poza początkiem pierwszego seta nie byłem sobą - mówił Nishikori.

Murray natomiast awansował do swojego 51. finału w głównym cyklu w karierze, w tym szóstego w obecnym sezonie. Dzięki finałowi Rogers Cup w najnowszym notowaniu rankingu ATP Brytyjczyk będzie drugim tenisistą świata, spychając na trzecią lokatę Rogera Federera.

- Miło jest wrócić w to miejsce w rankingu, choć nie robię tego po raz pierwszy. Cieszę się z tego, bo zeszły rok był dla mnie trudny. Miałem operację i wypadłem z pierwszej dziesiątki. Zawsze dobrze jest być blisko szczytu. Będę ciężko pracował, aby awansować jeszcze o jedno miejsce - powiedział reprezentant Zjednoczonego Królestwa.

Finałowym rywalem Murraya będzie Novak Djoković, z którym ma bilans 8-19, ale w jedynym ich meczu w Rogers Cup, w ćwierćfinale przed siedmioma laty, triumfował Brytyjczyk.

Rogers Cup, Montreal (Kanada)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,587 mln dolarów
sobota, 15 sierpnia

półfinał gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 2) - Kei Nishikori (Japonia, 4) 6:3, 6:0

Komentarze (24)
avatar
Muzza
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ANDY!!!!!!!!!!!!!!! W końcu :D hahahahahaha 
avatar
Fabby
16.08.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wygląda na to, że mecz bez historii. Ostrzyłam sobie zęby na walkę na całego i chciałam nawet siedzieć do tej drugiej, ale byłam senna, więc zrezygnowałam. I bardzo dobrze się stało. O poziomie Czytaj całość
avatar
Taab
16.08.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak Andy znowu zmoczy z Dżokiem, to już przestanę go oglądać i dobrze mu życzyć!
Od dwóch lat nie może się skutecznie dobrać do niego i nawet gdy zdarzały się w tym czasie pojedynki, w których
Czytaj całość
avatar
Ten wredny frajer z Neta
16.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Noo, postaraj się Andy-san. Novak zmęczony po deblu to dla ciebie jedyna szansa na zwycięstwo. 
avatar
Zartanxxx
16.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co za bezsens ile oni walą tych punktów za tak mało ważne turnieje. Roger ma przewagę 1200 pkt i spada na 3 miejsce...