US Open: Klaudia Jans-Ignacik i Julia Görges poza turniejem

Po bardzo wyrównanej batalii Klaudia Jans-Ignacik i Julia Görges musiały uznać wyższość rywalek i odpadły z dalszej rywalizacji w ostatnim wielkoszlemowym turnieju w sezonie.

Klaudia Jans-Ignacik i Andreja Klepac zdecydowały się podążyć różnymi ścieżkami, bowiem wyniki nie do końca zadowalały obie panie. Polka już od Toronto połączyła siły z Julią Görges , tenisistki nie miały jednak szczęścia w losowaniu. Zarówno w Kanadzie, jak i tydzień później w Cincinnati, trafiły w drugim meczu na Sanię Mirzę i Martinę Hingis. Hinduska i Szwajcarka okazały się być poza zasięgiem.

Kiki Bertens i Johanna Larsson, które były rywalkami pary polsko-niemieckiej w I rundzie US Open, mają za sobą udany sezon. Holenderka i Szwedka są ćwierćfinalistkami Australian Open oraz zwyciężczyniami z Hobart i Bastad.

Rzadko się zdarza, żeby w meczu kobiecym tak długo nie dochodziło do przełamania. Do pierwszego dopiero w trzeciej odsłonie.

Zarówno pierwsza, jak i druga partia, musiały swoje rozstrzygnięcie znaleźć w tie breaku. W premierowym secie aż pięciu okazji nie wykorzystały Bertens i Larsson, by w tym najważniejszym momencie nie wytrzymać i pozwolić się dogonić przeciwniczkom. W drugiej odsłonie spotkania oba duety ponownie dobrze serwowały, ale para polsko-niemiecka nie zdołała wypracować sobie breaka, a rywalki ponownie nie wywalczyły przełamania, ale w tie breaku udało im się wygrać i wyrównać stan potyczki.

W decydującym secie Jans-Ignacik i Görges straciły po raz pierwszy serwis w trzecim gemie, a następnie w piątym, błyskawicznie udało im się jednak odrobić straty. Ostatni cios Holenderka i Szwedka zadały w jedenastym gemie i z tej sytuacji obronną ręką rozstawiona para nie była w stanie już wyjść.

US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy (Decoturf), pula nagród w deblu kobiet 2,463 mln dolarów
czwartek, 3 września

I runda gry podwójnej
:

Kiki Bertens (Holandia) / Johanna Larsson (Szwecja) - Klaudia Jans-Ignacik (Polska, 16) / Julia Görges (Niemcy, 16) 6:7(5), 7:6(2), 7:5

Komentarze (0)