Novak Djoković dwóch pierwszych rywali pokonał w tempie niemal ekspresowym, ale w III rundzie musiał się nieco dłużej pomęczyć z bardzo regularnym Andreasem Seppim. Tenisista rozstawiony z numerem 25. zmuszał lidera rankingu do biegania, przedłużał wymiany i nawet rozpoczął spotkanie od prowadzenie 2:1 z przewagą przełamania. Taka gra nie wystarczyła jednak na turniejową "jedynkę". Serb prezentował się koncertowo w najważniejszych momentach, zdobywał najistotniejsze punkty, bronił break pointy i w pełni kontrolował przebieg spotkania, triumfując w trzech setach 6:3, 7:5, 7:5. Jego kolejnym rywalem będzie albo David Goffin albo Roberto Bautista.
Chociaż przyjechał do Nowego Jorku jako obrońca tytułu, raczej mało kto się spodziewa, że będzie w stanie powtórzyć ubiegłoroczny sukces. Progres chorwackiego tenisisty zatrzymały przede wszystkim problemy z barkiem, które wyłączyły go z gry na kilka miesięcy. Powrócił na korty w marcu, ale niczym szczególnym nie zachwycał i pomimo wysokiego rankingu przegrywał z dużo niżej notowanymi rywalami. Aż trudno w to uwierzyć, że światowa "dziewiątka" nie zaprezentowała się w tym roku w ani jednym finale.
Dziewiąty tenisista świata w dwóch początkowych fazach US Open nie stracił ani jednego seta, kontynuując znakomitą passę, która rozpoczęła się w IV rundzie ubiegłorocznych zmagań przeciwko Gillesowi Simonowi. Prawdziwy opór obrońca tytułu napotkał na swojej drodze już w III rundzie, w której spotkał się z sensacyjnym pogromcą Grigora Dimitrowa Michaiłem Kukuszkinem. W trwającym cztery godziny i 16 minut starciu trudno zliczyć wszystkie zwroty akcji oraz upadki i wzloty zarówno jednego, jak i drugiego tenisisty. Kazach wybronił się z rezultatu 3:5 w premierowej odsłonie i wygrał seta po tie breaku, a niedługo po tym objął prowadzenie 5:2 w drugiej partii, ale wówczas do gry wrócił Cilic, który w nieprawdopodobny sposób zniwelował dystans, triumfując po drugiej już w meczu dodatkowej rozgrywce. Od tego momentu to Chorwat rozdawał karty na korcie, pewnie zwyciężył w trzecim secie, natomiast w czwartym odskoczył na 3:1. Wówczas poderwał się Kukuszkin, odrabiając straty i doprowadzając do decydującej odsłony. W najważniejszej części meczu pretendent nie wytrzymał i ugrał zaledwie jednego gema, a faworyt mógł odetchnąć z ulgą i powoli szykować się do pojedynku z lepszym z pary Jeremy Chardy / David Ferrer.
Benoit Paire, sensacyjny pogromca Keia Nishikoriego z początkowej fazy US Open, w piątek po raz pierwszy w karierze awansował do IV rundy imprezy wielkoszlemowej. Znany z niekonwencjonalnych rozwiązań Francuz w trzech setach pokonał doświadczonego Tommy'ego Robredo, któremu momentami wyraźnie doskwierała obandażowana noga. Rosły tenisista miał spore kłopoty z zamknięciem spotkania przy stanie 7:6(3), 6:1, 5:1, bowiem oglądaliśmy aż dwanaście równowag, a 26-latek obronił osiem break pointów. Jego kolejnym rywalem będzie rodak Jo-Wilfried Tsonga.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy (Decoturf), pula nagród w singlu mężczyzn 16,5 mln dolarów
piątek, 4 września
III runda gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Andreas Seppi (Włochy, 25) 6:3, 7:5, 7:5
Marin Čilić (Chorwacja, 9) - Michaił Kukuszkin (Kazachstan) 6:7(5), 7:6(1), 6:3, 6:7(3), 6:1
Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 19) - Serhij Stachowski (Ukraina) 6:3, 7:5, 6:2
Benoît Paire (Francja) - Tommy Robredo (Hiszpania, 26) 7:6(3), 6:1, 6:1
Program i wyniki turnieju mężczyzn