- Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Gombos grał płasko i bardzo agresywnie. Nie spodziewałem się takiej postawy z jego strony i niełatwo było mi się do tego dostosować. Przez większą część spotkania on serwował doskonale i ciężko było mi znaleźć dobre momenty na przełamanie. Postawił mi trudne warunki, ale jestem zadowolony ze zwycięstwa - wyznał szczerze Jerzy Janowicz po zwycięstwie 7:6(1), 6:4, 6:7(5), 6:2.
24-latek z Łodzi nie wykorzystał w trzeciej partii trzech piłek meczowych, ale zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w czwartej odsłonie. - 5:3 to jeszcze nie koniec meczu. Troszeczkę słabsza dyspozycja serwisowa, do tego on dobrze returnował. Ciężki tie break, piłka setowa na rakiecie. Najważniejsze jednak jest wyjść z kryzysu - stwierdził 61. singlista świata.
Przy piłce setowej Norbert Gombos popisał się kapitalnym zagraniem, który dał mu zwycięstwo w trzeciej partii. - 10 sekund podziwu dla takiego zagrania, ale potem o nim się nie rozmyśla. Jedna piłka nie wygrywa meczu. Prowadziłem 2-0 w setach, a przed nim była jeszcze długa droga do zwycięstwa. Przez całe trzy sety grał jednak na naprawdę wysokim poziomie i musiałem ciężko pracować, aby wygrać ten mecz. Ranking absolutnie nie odzwierciedla tego, co Gombos zaprezentował - dodał najlepszy polski tenisista.
Janowicz opowiedział także o stanie swojego zdrowia. - Fizycznie jestem bardzo dobrze przygotowany. Jeżeli rozgrywa się takie ciężkie pojedynki, to czasem taki kryzys przychodzi. Byłem jednak gotowy na pięć setów i o to się nie martwiłem. Czekam na niedzielę i liczę, że sztab doprowadzi mnie do perfekcji - stwierdził, a zapytany o opatrunek na lewej nodze, odpowiedział: - Podkręciłem trochę kolano w Stanach.
Łodzianin od tygodnia gra nowymi rakietami. W niedzielę czeka go pojedynek z Martinem Klizanem, który może zadecydować o losach spotkania. Jak Polakowi gra się z leworęcznymi tenisistami? - Lubię grać z leworęcznymi, więc tego meczu się nie obawiam. Będzie mi się wygodnie serwowało, bo moje wyrzucające podanie będzie robiło więcej szkód. Na pewno będę potrzebował trochę czasu, aby przyzwyczaić się do piłek granych przez niego z charakterystyczną rotacją. Liczę jednak, że pomoże mi w tym Grzegorz Panfil - zakończył Janowicz.
Notował Rafał Smoliński