Agnieszka Radwańska: Mam trochę obolałe ręce

Agnieszka Radwańska w dwóch setach pokonała Karolinę Pliskovą i awansowała do półfinału w Tokio. Polka przyznała, że ma trochę obolałe ręce, ponieważ rywalka uderzała naprawdę mocno.

Agnieszka Radwańska znakomicie rozpoczęła spotkanie z Karolíną Plíškovą i w pewnym momencie prowadziła 4:1 i 40-15. Krakowianka nie wykorzystała jednak cennego prowadzenia, marnując po drodze trzy setbole i obie tenisistki zrównały się na 5:5. Polka nie pozwoliła Czeszce na zdobycie pierwszego seta w ich konfrontacjach i triumfowała 7:5, 6:2.

Krakowianka imponowała skutecznością przede wszystkim w dłuższych wymianach, zmuszała do biegania wysoką tenisistkę i plątała jej nogi mądrymi zagraniami. Czeszka natomiast straszyła Polkę mocnym serwisem - w sumie posłała osiem asów.

- Ostatni raz mierzyłyśmy się ze sobą na trawie, więc wiedziałam, czego mam się spodziewać - powiedziała Radwańska. - To jest tenisistka uderzająca mocno i przede wszystkim świetnie serwująca. Również tutaj oglądałam jej poprzednie spotkanie i zdawałam sobie sprawę, że prezentuje naprawdę dobry tenis. Mam trochę obolałe ręce od returnowania serwisów pędzących z prędkością 190km/h, ale jestem gotowa na kolejne starcie.

Polka została również zapytana o to, jak się czuje, grając z tak wysoką tenisistką. Czeszka mierzy bowiem 186 centymetrów.

- Przyzwyczaiłam się już do tego, że jestem jedną z niższych tenisistek w tourze. Często gram z zawodniczkami, które mocno uderzają. Obsada tego turnieju jest zawsze mocna, więc cieszę się, że awansowałam do półfinału - dodała krakowianka.

Źródło artykułu: