Rozstawiony z numerem drugim Jerzy Janowicz jako pierwszy z tej dwójki zameldował się w półfinale francuskiego challengera, ale jak sam stwierdził w pomeczowym wywiadzie, nie był do końca zadowolony ze swojej gry w pojedynku z Franko Skugorem. - W pierwszej partii udało mi się wyjść na prowadzenie, ale on odrobił stratę. Błyskawicznie jednak odpowiedziałem kolejnym przełamaniem, po czym zakończyłem całą partię. W drugim secie zaprezentowałem się już lepiej i jestem z tego powodu szczęśliwy - relacjonował najlepszy obecnie polski tenisista.
Klasyfikowany aktualnie na 68. pozycji w rankingu ATP 24-letni łodzianin pokonał reprezentanta Chorwacji 6:4, 6:4. - Starałem się odepchnąć go od linii końcowej, grać kątowo i zagrywać dropszoty - opisał krótko swoją taktykę na mecz z 229. rakietą globu.
W sobotę na drodze Janowicza do finału stanie Ilja Marczenko, który w piątek zwyciężył 6:4, 6:4 Paula-Henriego Mathieu. - Grałem z nim kilka lat temu i wiem, że będę musiał skupić się na własnym podaniu. Będę musiał serwować najlepiej, jak potrafię. Postaram się również dobrze returnować jego potężne podania - stwierdził oznaczony "ósemką" Ukrainiec.
Janowicz i notowany obecnie na 125. miejscu w świecie Marczenko po raz drugi zmierzą się ze sobą w imprezie rangi ATP Challenger Tour. W 2012 roku nasz reprezentant zwyciężył Ukraińca 6:3, 5:7, 6:4 w I rundzie halowych zawodów na kortach twardych w brytyjskim Bath.