W poniedziałek, w decydującej rundzie kwalifikacji, Paula Kania przegrała z Darią Kasatkiną 2:6, 1:6. Polka do głównej drabinki weszła jako szczęśliwa przegrana i los ponownie skojarzył ją z Rosjanką. We wtorek znów górą była reprezentantka gospodarzy, która zwyciężyła 7:5, 2:6, 6:3. Była to trzecia konfrontacja obu tenisistek w Moskwie. Dwa lata temu w kwalifikacjach z wygranej cieszyła się Kania.
W drugim gemie I seta Kasatkina od 0-30 zdobyła cztery punkty. Przy 1:1 Kania wróciła z 15-30, a forhendowy dropszot dał jej break pointa na 4:2. Wykorzystała go wspaniałą kombinacją dwóch bekhendów, po krosie i po linii. Gem do zera zakończony smeczem przyniósł Polce prowadzenie 5:2. Znakomity forhendowy stop wolej pozwolił Kasatkinie uzyskać okazję na odrobienie straty w dziewiątym gemie. Zmarnowała ją wyrzucając return, ale po podwójnym błędzie sosnowiczanki uzyskała drugą. Kania próbowała akcji serwis-wolej, ale Rosjanka minęła ją forhendem po linii. Po chwili reprezentantka gospodarzy wróciła z 15-30 i z 2:5 wyrównała na 5:5. W 11. gemie Polka oddała podanie wyrzucając bekhend. Wspaniała akcja zakończona stop wolejem pozwoliła sosnowiczance obronić pierwszą piłkę setową, a drugą zniwelowała krosem forhendowym po dobiegnięciu do dropszota rywalki. Trzeciego setbola Kasatkina wykorzystała efektownym bekhendem po linii.
Kania oddała podanie w gemie otwarcia II seta robiąc dwa podwójne błędy. Trzy kapitalne akcje, w tym forhend po linii, pomogły Polce odrobić stratę przełamania w czwartym gemie. Trzy bardzo dobre returny pozwoliły sosnowiczance uzyskać przełamanie na 4:2. Kania wróciła z 0-30 i prowadziła 5:2. Powtórki z I partii nie było. W ósmym gemie Kasatkina oddała podanie, choć miała 40-0. Kombinacja ostrego returnu i odwrotnego krosa forhendowego dała Polce piłkę setową. Set dobiegł końca, gdy bekhend Rosjanki wyleciał poza kort.
W gemie otwarcia III seta Kania od 15-30 zdobyła trzy punkty. W piątym gemie Polka obroniła dwa break pointy (przy pierwszym skorzystała z błędu rywalki, a przy drugim popisała się kombinacją woleja i smecza). Efektowny return forhendowy po krosie dał Kasatkinie trzy okazje na 4:3. Kania z 0-40 zbliżyła się na 30-40, ale ostatecznie oddała podanie wyrzucając bekhend. W dziewiątym gemie Polka zepsuła dropszota, a następnie wyrzuciła forhend i mecz dobiegł końca.
Kania grała momentami dobrze, a nawet świetnie, ale były to tylko chwilowe przebłyski. W przekroju całego meczu w jej tenisie panował zbyt duży chaos taktyczny. W I secie zmarnowała prowadzenie 5:2, w II partii poderwała się z 0:2 i zdobyła siedem gemów z rzędu, ale w decydującej odsłonie znów grała zbyt nerwowo. Było w jej wykonaniu kilka prób akcji przy siatce po kiepskich uderzeniach przygotowujących, ale generalnie w tej strefie kortu grała skutecznie (zdobyła 19 z 26 punktów). Popełniła stanowczo za dużo prostych błędów z głębi kortu. Kasatkina była bardziej regularna i spokojniejsza. Rosjanka popisywała się zabójczymi kontrami, a w najważniejszych momentach imponowała konsekwencją.
Kania nie pomogła sobie serwisem. W trwającym dwie godziny i 17 minut spotkaniu popełniła pięć podwójnych błędów i zdobyła tylko 15 z 40 punktów przy swoim drugim podaniu. Polka wykorzystała cztery z pięciu break pointów, ale sama dała się przełamać pięć razy. Obie tenisistki miały ujemny bilans kończących uderzeń do niewymuszonych błędów - sosnowiczanka -8 (36/44), a Kasatkina -3 (32/35).
Kremlin Cup, Moskwa (Rosja)
WTA Premier, kort twardy w hali, pula nagród 768 tys. dolarów
wtorek, 20 października
I runda gry pojedynczej:
Daria Kasatkina (Rosja, Q) - Paula Kania (Polska, LL) 7:5, 2:6, 6:3