- Zagraliśmy ostro od samego początku, tak jak podczas kilku spotkań w ciągu ostatniego miesiąca. Przed wyjściem na kort czułem się znakomicie i bardzo swobodnie - powiedział Jean-Julien Rojer, który w poniedziałek cieszył się z premierowego zwycięstwa w Finałach ATP World Tour.
Holender i partnerujący mu Rumun Horia Tecau pokonali Marcina Matkowskiego i Nenada Zimonjicia 6:2, 6:4, dzięki czemu objęli prowadzenie w Grupie B turnieju Masters odbywającego się w londyńskiej hali O2 Arena. Mistrzowie Wimbledonu zrobili tym samym pierwszy krok w kierunku awansu do półfinału.
Rojer i Tecau mogą wywalczyć w Londynie pierwsze miejsce w rankingu najlepszych par na koniec sezonu. W ostatnich sześciu latach brylowali w tym bracia Bob i Mike Bryanowie, ale Amerykanie przegrali w niedzielę z Rohanem Bopanną i Florinem Mergeą. Gdyby turniej zakończył się już w poniedziałek, to w klasyfikacji debli na czele znaleźliby się właśnie Holender i Rumun z sumą 6510 punktów. Utytułowani reprezentanci USA mają obecnie w dorobku 6465 punktów.
- Na korcie staramy się dać z siebie wszystko, a przed każdym kolejnym meczem koncentrujemy się na tym, aby stale się poprawiać i w efekcie wygrywać następne trofea. Nie myślimy o punktach i rankingu. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy blisko braci Bryanów, ale w poniedziałek pragnęliśmy tylko wygrać nasz pierwszy mecz w tym turnieju. Chcemy dalej zwyciężać, a co wydarzy się potem, zobaczymy - stwierdził Tecau.
W środę Holender i Rumun zmierzą się ze zwycięzcami poniedziałkowego pojedynku pomiędzy chorwacko-brazylijską parą Ivan Dodig i Marcelo Melo (mistrzowie Rolanda Garrosa) a francuskim duetem Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut (mistrzowie US Open).