O Michaelu Berrerze głośno zrobiło się na początku roku. 6 stycznia w I rundzie turnieju ATP w Ad-Dausze Niemiec sensacyjnie pokonał Rafaela Nadala. Wówczas wyznał, że sezon 2015 będzie ostatnim w jego zawodowej karierze. - Mam umowę z moją żoną, że to mój ostatni rok gry, dlatego jestem w stanie cieszyć się z każdego dnia spędzonego na korcie - powiedział.
Trwający w obecnym tygodniu challenger w Andrii, w którym Berrer jest już w półfinale, miał być pożegnalnym turniejem 35-latka. Okazuje się jednak, że Niemiec będzie kontynuował swoją karierę jeszcze w przyszłym sezonie. Znów kluczowe było zdanie żony.
- To prawda, że miał to być mój ostatni rok, ale porozmawiałem z żoną i wspólnie uznaliśmy, że rozegram jeszcze jeden sezon, bo kocham grać w tenisa. Póki jestem zdrowy, chcę jeszcze grać i cieszyć się tym - powiedział tenisista ze Stuttgartu w rozmowie z portalem spaziotennis.com.
W trwającej od 1999 roku zawodowej karierze Berrer nie odniósł wielu sukcesów. Nie wygrał żadnego turnieju głównego cyklu, a w finale zagrał tylko dwukrotnie - w obu przypadkach w Zagrzebiu (sezony 2010-11). W turniejach wielkoszlemowych jeden raz osiągnął III rundę (Roland Garros 2007), a najwyższą pozycję w rankingu, 42., zajmował w maju 2010 roku.
Prócz zwycięstwa z Nadalem, w mijających rozgrywkach po stronie sukcesów Berrera, 125. tenisisty globu, można zapisać również półfinał w Bogocie i III rundę w Indian Wells.
{"id":"","title":""}