Break point: Od zer do bohaterów

PAP
PAP

To była trudna, najeżona przeszkodami wędrówka. Kraj, którego barwy reprezentowali tacy mistrzowie jak Fred Perry, bracia Doherty czy Arthur Gore, jeszcze kilka lat temu był na peryferiach wielkiego tenisa. Od niedzieli znów jest na szczycie.

Wrzesień 2009 roku. Reprezentacja Polski w składzie Jerzy Janowicz, Michał Przysiężny, Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg udaje się do jaskini lwa. W Liverpoolu Biało-Czerwoni mają się zmierzyć z Wielką Brytanią w meczu, którego stawką będzie pozostanie w Grupie I strefy Euroafrykańskiej Pucharu Davisa. Zwycięzca zostanie w przedsionku elity. Przegrany spadnie do tenisowych piekieł. Polakom mało kto daje szanse. Ale nasi tenisiści sprawiają gigantyczną sensację. Wyspiarze są w szoku. Andy Murray wprawdzie wykonał swoje zadanie i zdobył dwa punkty, ale zawiódł Daniel Evans, który przegrał obie gry, w tym decydującą z Przysiężnym. Tym samym Polska pierwszy raz w historii pokonała Wielką Brytanię w Pucharze Davisa.

Porażka sprawiła, że Brytyjczycy pierwszy raz od 1996 roku spadli do Grupy II. Dumny naród, kolebka tenisa, kraj, który wydał na świat wielkich mistrzów tenisowej rakiety znalazł się na peryferiach wielkiego tenisa. Czy może być jeszcze gorzej? Owszem, bo w marcu 2010 roku Wyspiarze przegrali z Litwą, co oznaczało, że będą musieli walczyć w barażu w Grupie II. Walczyć o to, by nie stoczyć do poziomu reprezentacji Andory, Albanii, San Marino czy Azerbejdżanu.

Czara się przelała

Przegrane z Polską i Litwą przelały czarę goryczy. Z funkcji kapitana reprezentacji zwolniono Johna Llloyda, który w 2006 roku zastąpił Jeremy'ego Batesa. Nowym sternikiem kadry został Leon Smith, człowiek z Glasgow, który kładł podwaliny pod przyszłe sukcesy Andy'ego Murraya, trenując go w wieku skrzata.

Smith miał jasno postawione zadanie. Miał przywrócić Wielkiej Brytanii należne jej miejsce. Brytyjczycy, dziewięciokrotni mistrzowie Pucharu Davisa, nie mogli przeboleć, że ich reprezentacja nie liczy się we współczesnym tenisie. Że nie rozdaje kart, a nawet, iż nie może się połakomić na resztki z pańskiego stołu.

Ale najpierw Smith musiał utrzymać się w Grupie II. Zadanie wykonał. W lipcu 2010 roku Wielka Brytania wygrała 5-0 barażową konfrontację z Turcją. Pierwsze skrzypce w reprezentacji grał wówczas Jamie Baker.

Marsz w górę

Od wygranej z Turcją rozpoczął się marsz w górę. W 2011 roku Wielka Brytania wygramoliła się z Grupy II, pokonując Tunezję, Luksemburg i Węgry. Dzięki temu wróciła do Grupy I, a więc na poziom, na którym znajdowała się w momencie porażki z Polską.

Plan na rok 2012 także był klarowny - wrócić do Grupy Światowej. Realizację Brytyjczycy rozpoczęli od wymęczonego (3-2) zwycięstwa ze Słowacją. Następnie na ich drodze w meczu o awans do barażu do elity stanęła Belgia. Bez Murraya Wyspiarze gładko przegrali 1-4 i zanotowali pierwszą porażkę pod wodzą Smitha. Marzenia o powrocie do grona najlepszych trzeba było odłożyć.

I narodziła się drużyna

W kwietniu 2013 roku, znów bez Murraya, Wielka Brytania w Coventry podejmowała Rosję. Po pierwszym dniu rywalizacji wszystko wydawało się być rozstrzygnięte. Rosjanie prowadzili 2-0 i byli już jedną nogą w barażach o Grupę Światową. Brytyjczycy postanowili jednak walczyć do końca, a sygnał do odrabiania strat dali debliści, wygrywając w imponującym stylu sobotni pojedynek. W premierowej niedzielnej grze do remisu doprowadził James Ward w pięciosetowej batalii ogrywając Dmitrija Tursunowa, zaś do niespodziewanego triumfu podopiecznych Smitha doprowadził Daniel Evans, pokonując Jewgienij Donskoja.

Tym sposobem tenisiści ze Zjednoczonego Królestwa pierwszy raz od 1930 roku wygrali mecz w Pucharze Davisa, pomimo porażek w dwóch początkowych grach. Zyskali też awans do barażu, ale i coś więcej. Wiarę. Wiarę w drużyny i wiarę w Smitha. To właśnie w ten kwietniowy weekend 2013 roku narodziła się obecna brytyjska drużyna, która wzmocniona Andym Murrayem pięć miesięcy później ograła w barażu Chorwację i wróciła do Grupy Światowej.

Szkocki triumf

Kiedy chcemy wymienić trzy najbardziej zasłużone dla Pucharu Davisa reprezentacje, prócz Wielkiej Brytanii, musimy umieścić w tym gronie USA, Australię i Francję. I właśnie z tymi drużynami kolejno Brytyjczycy mierzyli się w 2015 roku. Na ich szczęście - wszystkie mecze rozegrali u siebie.

Z USA wygrali 3-2, a wielkim hartem ducha wykazał się Ward, który odrobił stratę 0-2 w setach z Johnem Isnerem i zwyciężył 15:13 w piątej partii. Francuzów pokonali 3-1, a Australijczyków w półfinale 3-2.

Po wyeliminowaniu trzech potęg w finale na Brytyjczyków czekała malutka Belgia. Mimo że rywalizowali na terenie rywala, Wyspiarze byli faworytami finałowego pojedynku. I nie zawiedli. Wygrali 3-1, czym zdobyli dziesiąty w dziejach, a pierwszy od 1936 roku Puchar Davisa.

Ojcem sukcesu był niewątpliwie Andy Murray, który był autorem lub współautorem 11 z 12 punktów w Pucharze Davisa 2015 (12 "oczko" dołożył Ward w pojedynku z USA). Andy'emu dzielnie partnerował jego brat, znakomity deblista Jamie. A pieczę nad wszystkim trzymał kapitan Leon Smith. Co łączy tę trójkę dżentelmenów? Wszyscy są Szkotami. Nic dziwnego, że kilka chwil po triumfie pojawiły się ironiczne komentarze, że to nie Wielka Brytania zdobyła Puchar Davisa, lecz Szkocja.

Sir Leon Smith?

Brytyjczycy, co nie może zaskakiwać, za bohatera uznali Murraya, ale docenili rolę Smitha, który wyciągnął drużynę z niebytu i zaprowadził ją na sam szczyt. Były reprezentant Wielkiej Brytanii w Pucharze Davisa Barry Cowan, który niegdyś w Wimbledonie nieomal pokonał Pete'a Samprasa, skomentował: - Kiedy jesteś kapitanem reprezentacji i masz takiego tenisistę jak Andy Murray, musisz sprawić, by pozostali członkowie kadry czuli się komfortowo w obecności lidera. I Leon to zrobił. Wykonał ogromny wysiłek i na przestrzeni lat przywrócił Wielkiej Brytanii blask.

Gdy w kwietniu 2013 podczas pojedynku z Rosją Smith natchnął do boju Warda, krzycząc: "James, wierzę w Ciebie!, co tak zmobilizowało 28-latka z Londynu, iż ten wzniósł się na wyżyny umiejętności i pokonał Tursunowa, choć przegrywał 1-2 w setach, niektórzy na Wyspach w żartach optowali za nadaniem Smithowi tytułu szlacheckiego. Teraz, po triumfie Wielkiej Brytanii, to, co dwa lata temu było dowcipem, może stać się rzeczywistością. Sir Leon Smith? Nie. On nie chce być na świeczniku. Woli oddać co szlacheckie swojemu najlepszemu tenisiście. - Awansowaliśmy do Grupy Światowej i staliśmy się prawdziwą potęgą, ponieważ w naszej drużynie znalazł się jeden z czołowych singlistów świata. - powiedział skromnie.

Bo wie, komu zawdzięcza to zwycięstwo.

[b]Marcin Motyka

[/b]

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (880 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (405 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.