Andy Murray: Rozmowa z rodzimą federacją o tenisie to strata czasu

Drużyna Wielkiej Brytanii, która po 79 latach sięgnęła po Puchar Davisa, gościła we wtorek u premiera Davida Camerona. Sukces tenisistów jest dogodną okazją do dyskusji o stanie białego sportu na Wyspach.

- To prawdziwy zaszczyt odwiedzić premiera w jego siedzibie przy Downing Street 10. Bardzo doceniamy, że w swoim napiętym grafiku znalazł on czas, aby się z nami spotkać i docenić historyczny wyczyn z zeszłego weekendu. Mamy nadzieję, że zwycięstwo naszej drużyny zachęci kolejną generację dzieci do gry w tenisa, ponieważ wszyscy z wielką pasją troszczymy się o nasz sport - powiedział Leon Smith podczas wizyty u premiera Wielkiej Brytanii, Davida Camerona.

Kapitan Brytyjczyków jest wielkim orędownikiem dyskusji na temat stanu tenisa na Wyspach. A jest o czym rozmawiać, ponieważ sam Andy Murray nie jest zadowolony z pracy wykonywanej przez Brytyjską Federację Tenisową. - Nie rozmawiałem na ten temat z żadnym z wysoko postawionych ludzi w LTA. Martwi mnie to, że nie mamy juniorów w turniejach wielkoszlemowych, ponieważ zawsze było z tym u nas bardzo dobrze. Nic nie zostało zrobione, a ja nie lubię marnować swojego czasu - stwierdził wicelider rankingu ATP.

Murray odpowiedział na krytykę byłego kapitana kadry, Davida Lloyda, który stwierdził, że pochodzący z Dunblane 28-latek nie przyczynia się do promocji tenisa na Wyspach. - Wolałbym teraz się skupić na własnych sprawach, a kiedy skończę grać, będę miał więcej czasu, aby pomóc lub promować tenis. Aktualnie muszę skoncentrować się na tym, by wygrywać jak najwięcej - wyznał numer jeden brytyjskiego tenisa.

W październiku Murray wizytował National Tennis Centre w Londynie i był tym bardzo rozczarowany. - Przyjechałem tam w poniedziałek około godz. 15:00, a następnie powróciłem we wtorek o tej samej porze. Nie znalazłem żadnej osoby, która grałaby na kortach pod dachem lub korzystała z siłowni. Porobiłem nawet zdjęcia, ponieważ obiekt ten kosztował 40 milionów funtów, a nie było w nim ani jednego człowieka - powiedział.

Kapitan Smith docenił ogromną rolę Judy Murray w rozwój jej synów - Andy'ego i Jamie'ego oraz stwierdził, że nie powinna ona działać sama. - To najwyższy czas, aby zaplanować pewne rozwiązania strategiczne, by nie tylko zachęcić ludzi do wyjścia na kort, ale ich na nim zatrzymać. Musimy im zaoferować dobre kluby i dobrych trenerów. Miejmy nadzieję, że będzie to miało pozytywny wpływ na rozwój tenisa, ponieważ tak właśnie powinno być - zakończył opiekun Brytyjczyków.

Komentarze (1)
Sawyer Jack
2.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I popieram go w tym żeby się skoncentrował na tym tym co dla niego ważne. Rodzima federacja sama się powinna starać o popularyzację. A Andy jeszcze żeby miał może jeździć po kraju i robić akcje Czytaj całość