Michał Przysiężny: Nie jest łatwo wyjść na kort po takiej przerwie

Michał Przysiężny powrócił w piątek na kort po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją dolnej części pleców. Głogowianin w pierwszym meczu spotkania z Argentyną w ramach Grupy Światowej Pucharu Davisa zamierzył się z Guido Pellą.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jeśli nie gra się przez 3-4 miesiące, tylko siedzi się w domu, to trudno jest zrobić wszystko w jeden tydzień. W szatni żartowaliśmy nawet, że jeden trening to dla mnie tak jakby trzy tygodnie spędzone na korcie. Gdyby jednak tak było, to nikt nie przykładałby się do ćwiczeń - stwierdził szerze Michał Przysiężny.

Głogowianin nie trenował od zeszłorocznego challengera w Bratysławie, gdzie ból dał o sobie na tyle znać, ze zmusił naszego tenisistę do skreczowania. Dopiero w zeszłym tygodniu pojawiła się szansa na powrót do rywalizacji i 32-letni głogowianin zdecydował się skontaktować z kapitanem kadry Radosławem Szymanikiem.

Przysiężny przegrał z Guido Pellą 1:6, 4:6, 6:7(5). - Nie było łatwo, ponieważ on prezentował się naprawdę solidnie. Guido jest w dobrej formie. Początek meczu był trudny, ale w drugim i trzecim secie wyglądałem już lepiej, choć w dalszym ciągu to on był górą - ocenił "Ołówek".

Czy były szanse na odwrócenie losów spotkania? - Nawierzchnia w Gdańsku jest bardzo szybka, a do tego on jest leworęcznym tenisistą. Starałem się dać z siebie wszystko, ale było bardzo trudno - powiedział Przysiężny, który jest przede wszystkim szczęśliwy z tego, że może już grać bez bólu. - Mam nadzieję, że po zakończeniu zmagań w Pucharze Davisa będę mógł wrócić do domu, potrenować kilka tygodni i wtedy zacząć planować występy w turniejach - zakończył notowany na 318. miejscu w rankingu ATP reprezentant Polski.

Zobacz wideo: Jacek Jońca: Przysiężny nie był faworytem tego spotkania

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: