Od poniedziałku wszystkie zawodniczki unikały tematu wpadki dopingowej Marii Szarapowej jak ognia, a na pytania dziennikarzy odpowiadały zgodnie z instrukcjami, które otrzymały od WTA. W ich wypowiedziach ciężko też szukać słów wsparcia dla Rosjanki.
Z reguły wyłamała się Kristina Mladenović, która po porażce w II rundzie turnieju w Indian Wells w imieniu całego touru powiedziała: - Wszyscy uważamy ją za oszustkę!
- Oczywiste jest to, że wszystkie jej dotychczasowe wyniki podajemy teraz w wątpliwość i zaczynamy myśleć, że na to nie zasłużyła. To straszne, ale w końcu wyszło na jaw. Sama czuję niepokój za każdym razem, kiedy biorę aspirynę. Maria przyjmowała dużo silniejszy lek regularnie od 10 lat, myśląc, że jeśli nie jest zakazany, wszystko jest ok. Osobiście jestem zawiedziona jej podejściem: dojść na szczyt, wykorzystując regulamin - wyznała Francuzka.
- Na pewno pojawia się zwątpienie i zaczynasz myśleć, że nie zasłużyła na to wszystko, co osiągnęła. To straszne, ale z drugiej strony dobrze, że to wreszcie wyszło na jaw - dodała.
Mladenović potwierdziła też fakt, że Szarapowa nie była duszą towarzystwa całych rozgrywek. - Maria nie była zbytnio lubiana. Miałam do niej szacunek ze względu na wyniki, ale jej zachowanie pozostawiało wiele do życzenia. Na szczęście, cała ta sytuacja pokazuje, że program antydopingowy działa i nawet jeśli jesteś jedną z gwiazd rozgrywek, każda wpadka wyjdzie na jaw - powiedziała 29. rakieta świata.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: pudło roku?
z małej chmury duży deszcz czy z dużej chmury mały deszcz!?:)
swoją drogą branie tego leku do końca 2015 było legalne ...