WTA Stanford: Piękna walka, pochwały od mistrzyni - Magda Linette zabrała seta Venus Williams!

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Magda Linette
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Magda Linette

Magda Linette pokazała w środę, że odrobiła lekcję z lutowego pojedynku z Venus Williams w ramach Pucharu Federacji. Polska tenisistka zabrała seta utytułowanej Amerykance, która zaledwie dwa tygodnie temu grała w półfinale Wimbledonu 2016.

24-letnia poznanianka nie przestraszyła się byłej liderki rankingu WTA i pokazała wielkie serce do walki. W partii otwarcia nic nie zapowiadało niespodzianki. Venus Williams zdobyła decydujące przełamanie w szóstym gemie, a po zmianie stron nie wykorzystała setbola przy serwisie Polki. Premierową odsłonę udało się jej domknąć kilka minut później za czwartą szansą, choć nie obyło się bez problemów i bronienia break pointów.

Kiedy w trzecim gemie siódma aktualnie rakieta świata po serii wygrywających uderzeń i świetnych returnów wyszła na prowadzenie, wydawało się, że nic jej już nie zatrzyma. Ale Magda Linette błyskawicznie odrobiła stratę, czarując publiczność świetnymi zagraniami z bekhendu. Venus wysunęła się na 4:2, lecz Polka wygrała najdłuższego w meczu gema i wyrównała na po 4. Przełamanie uzyskała dzięki idealnie trafionym bekhendom po krosie.

Siedząca w pierwszym rzędzie Serena Williams była zaskoczona. Oto w 10. gemie jej starsza siostra była dwie piłki od przegrania seta, ale serwis Venus zafunkcjonował w momencie zagrożenia. Losy seta rozstrzygnęły się w tie breaku, który Amerykanka zaczęła doskonale, by później sprezentować Polce sześć kolejnych punktów. I znów w najważniejszym momencie numer jeden turnieju Bank of the West Classic wzniosła się na wyżyny. Potężne uderzenia 36-letniej tenisistki skruszyły obronę poznanianki. Linette jednak nie poddała się i wywalczyła piątego setbola. Tym razem doskonale rozegrała wymianę i po wymuszeniu błędu mogła zacisnąć pięść w geście zwycięstwa.

I tylko szkoda, że Polka nie utrzymała wysokiego poziomu na początku trzeciej partii. Williams szybko zdobyła dwa przełamania i wyszła na 4:0. Linette jeszcze raz poderwała się do walki, jeszcze raz przełamała podanie utytułowanej przeciwniczki. Tym razem jednak Venus nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa w środowym pojedynku. Górę wzięły siła i precyzja zagrań Amerykanki, która po 134 minutach zwieńczyła returnem całe spotkanie wynikiem 6:3, 6:7(6), 6:2.

Kibice owacją na stojąco pożegnali schodzącą z kortu Polkę, a triumfatorka 49 turniejów głównego cyklu w grze pojedynczej nie szczędziła jej pochlebstw. - Magda to prawdziwa wojowniczka. Należą się jej słowa uznania za to, że wyszła na kort i zaprezentowała tak dobry tenis, jednak w trzecim secie udało mi się opanować sytuację - przyznała uśmiechnięta Venus, która po deklaracji, że nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery, otrzymała od fanów wielkie brawa.

Linette za występ w Stanfordzie otrzyma czek na sumę 10670 dolarów oraz 55 punktów do rankingu WTA, co pozwoli jej nieco poprawić zajmowaną obecnie 87. pozycję. Polka uda się teraz do Montrealu (jeszcze zanim się to stanie, rozegra w czwartek mecz deblowy w parze z Julią Glushko, a ich rywalkami będą Raquel Atawo i Abigail Spears), gdzie powalczy w eliminacjach do turnieju rangi WTA Premier 5. Venus Williams natomiast o miejsce w półfinale kalifornijskich zawodów zagra w piątek albo z Sachią Vickery, albo z Catherine Bellis.

Bank of the West Classic, Stanford (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 846 tys. dolarów
środa, 20 lipca

II runda gry pojedynczej:

Venus Williams (USA, 1) - Magda Linette (Polska) 6:3, 6:7(6), 6:2

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Decyzje trenera zostały przyjęte z profesjonalizmem (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: