Po raz pierwszy od 2003 roku w ćwierćfinale zawodów Citi Open zaprezentowało się czterech tenisistów gospodarzy, ale przepustkę do dalszej fazy uzyskał tylko jeden z nich. Najpierw na korcie centralnym zmierzyli się Jack Sock i Ivo Karlović. Doświadczony Chorwat zachował formę z Newport, gdzie sięgnął po siódme trofeum w karierze, i posłał aż 26 asów. Amerykanin miał ich 12, a do tego nie było mu dane wykorzystać żadnego z czterech break pointów. Po 103 minutach 37-latek z Zagrzebia zwyciężył 7:6(4), 7:6(6), dzięki czemu po raz czwarty w obecnym sezonie wystąpi w półfinale imprezy ATP World Tour.
Następnie na głównej arenie pojawili się John Isner i Steve Johnson. Pierwszy z nich, pochodzący z Greensboro 31-latek, zdawał się być faworytem, choć ich pojedynki w Waszyngtonie zawsze trzymały w napięciu. W 2014 roku górą w trzech setach był Johnson, z kolei 12 miesięcy później lepszy w trzech partiach na etapie półfinału okazał się Isner, który następnie przegrał mecz o mistrzostwo z Keiem Nishikorim. Tym razem panowie spędzili na korcie blisko dwie godziny, a do rozstrzygnięcia potrzebowali dwóch setów.
Oznaczony "jedynką" Isner długo będzie rozmyślał o tym, dlaczego nie wykorzystał pięciu setboli w partii otwarcia oraz siedmiu piłek setowych w drugiej odsłonie. - Miałem niezliczoną ilość szans, starałem się wywrzeć na nim odpowiednią presję, ale nie przyniosło to mi spodziewanego rezultatu, dlatego Steve'owi należą się słowa uznania - stwierdził 16. aktualnie singlista świata.
Johnson nie dał się przełamać i triumfował 7:6(7), 7:6(15), dzięki czemu osiągnął czwarty półfinał w 2016 roku. Amerykanin wygrał dopiero drugi z sześciu dotychczas rozegranych meczów z Isnerem, ale pozostaje w grze o drugie mistrzostwo w głównym cyklu. Z pierwszego cieszył się zaledwie kilka tygodni temu w Nottingham. Jeśli chce awansować do trzeciego finału w karierze, to musi w sobotę znaleźć sposób na serwis Karlovicia.
Mecze w sesji wieczornej rozczarowały. Sam Querrey, który w Wimbledonie wyeliminował Novaka Djokovicia, nie poszedł za ciosem w Waszyngtonie i musiał uznać wyższość Gaela Monfilsa. Francuz miał tylko jedną chwilę słabości, w czwartym gemie drugiej odsłony, kiedy dał się przełamać, a straty tej nie zdołał już odrobić. Spotkanie rozstrzygnięte zostało w trzech setach. W decydującej części Monfils przełamał dwukrotnie i po 87 minutach to on triumfował 6:4, 3:6, 6:1. Grający z "dwójką" w Citi Open zawodnik po raz trzeci w obecnym sezonie zagra w półfinale. W Rotterdamie i Monte Carlo był nawet w finale, lecz skuteczniejsi od niego okazali się odpowiednio Martin Klizan i Rafael Nadal.
ZOBACZ WIDEO Piotr Gruszka: nie zostało wiele czasu na poprawę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W półfinale Citi Open 2016 nie będzie starcia dwóch reprezentantów Trójkolorowych. Benoit Paire doznał bowiem 57-minutowej porażki z nadzieją niemieckiego tenisa, Alexandrem Zverevem. 19-latek z Hamburga nie marnował czasu na korcie. Uderzał piłkę mocno i szybko zdobywał kolejne przełamania. Po pierwszym secie Paire zaczął sygnalizować problemy z poruszaniem się, lecz tenisista naszych zachodnich sąsiadów nie zwracał na to uwagi. Kiedy przełamał na 4:2, spojrzał jeszcze na rywala, czy ten nie chce skreczować, ale gra toczyła się dalej. Zverev rozgromił Francuza 6:1, 6:3 (w takim stosunku Paire pokonał go w 2014 roku w I rundzie eliminacji do turnieju w Cincinnati), dzięki czemu poprawił już zeszłoroczny ćwierćfinał z Waszyngtonu, gdy zatrzymał go Marin Cilić. Niemiec po raz piąty w 2016 roku dotarł do półfinału zmagań ATP World Tour. Dwa razy był już w finale (Nicea, Halle), ale ciągle czeka na premierowe mistrzostwo w karierze.
Citi Open, Waszyngton (USA)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 1,629 mln dolarów
piątek, 22 lipca
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Gael Monfils (Francja, 2) - Sam Querrey (USA, 8) 6:4, 3:6, 6:1
Steve Johnson (USA, 5) - John Isner (USA, 1) 7:6(7), 7:6(15)
Alexander Zverev (Niemcy, 7/WC) - Benoit Paire (Francja, 4) 6:1, 6:3
Ivo Karlović (Chorwacja, 13) - Jack Sock (USA, 6) 7:6(4), 7:6(6)