WTA Montreal: Eugenie Bouchard rozgromiła Dominikę Cibulkovą, pewne zwycięstwo Petry Kvitovej

Eugenie Bouchard awansowała do 1/8 finału turnieju WTA w Montrealu po tym, jak w meczu II rundy oddała Dominice Cibulkovej zaledwie dwa gemy.

- Chcę odsunąć jak najbardziej w czasie wyjazd do Montrealu. Chętnie pozwiedzam wszystkie tutejsze muzea, szczególnie te poświęcone szpiegom - tak przed tygodniem, tuż po odpadnięciu z turnieju w Waszyngtonie mówiła Eugenie Bouchard. Kanadyjka wyraźnie boi się presji występów przed rodzimą publicznością. Pokazywały to jej poprzednie rezultaty w Rogers Cup i pierwszy pojedynek w tegorocznej edycji.

Finalistka Wimbledonu 2014 dopiero po tie-breaku III seta wywalczyła awans do kolejnej rundy, ale wykonanie planu minimum wyraźnie rozluźniło Bouchard. W środowym pojedynku II rundy Kanadyjka już na sam początek przełamała Dominikę Cibulkovą i momentalnie zbudowała przewagę. Słowaczce udało się jeszcze dwukrotnie utrzymać serwis, ale od stanu 2:3 kolejne dziewięć gemów trafiło na konto 22-latki z Westmount.

O awans do ćwierćfinału zmierzy się z Kristiną Kucovą, dla której III runda to już jeden z największych sukcesów w seniorskiej karierze. Tenisistki miały już przyjemność zagrać ze sobą przed kanadyjskimi kibicami. W meczu Pucharu Federacji w 2014 wygrała reprezentantka gospodarzy, ale bardziej o wyniku zapamiętane zostało zachowanie Bouchard, która po losowaniu odmówiła uściśnięcia dłoni swojej słowackiej rywalce.

Tylko w I secie Johanna Konta miała problemy z Vanią King, zwłaszcza kiedy mając wyraźną przewagę mogła zakończyć partię na swoją korzyść. Kwalifikantce udało się wyrównać, a chwilę później Amerykanka miała też okazję doprowadzić do tie breaka, ale 12., najdłuższy gem całego pojedynku przypadł ostatecznie Brytyjce, podobnie jak cała druga odsłona. O awans do ćwierćfinału turniejowa "15" zagra z Varvarą Lepchenko.

ZOBACZ WIDEO "Jedziemy po medale". Kolejni olimpijczycy złożyli ślubowanie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Petra Kvitova z dwoma zwycięstwami to nieczęsty widok w tym sezonie. Powiodło się to Czeszce dopiero po raz piąty, a ostatnio w maju, na kortach Rolanda Garrosa. Tym razem po zwycięstwie nad Magdą Linette, dwukrotna triumfatorka Wimbledonu równie łatwo uporała się z Andreą Petković.

Chyba trudno o lepszy sprawdzian formy niż tak zacięty pojedynek, który Andżelika Kerber musiała rozegrać z Mirjaną Lucić-Baroni. O ile w I secie Niemka wygrała dość pewnie, to od tamtego momentu każde przełamanie było na wagę złota. Chorwatka wykorzystała moment słabości rywalki na początku drugiej odsłony i wyrównała stan pojedynku.

W decydującej partii 34-latka z Dortmundu już takiej szansy nie miała. To ona straciła serwis w samej końcowce, dając wiceliderce rankingu WTA awans do kolejnej rundy, w której Niemka zmierzy się z rozstawioną z "17" Eliną Switoliną.

Rogers Cup, Montreal (Kanada)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,714 mln dolarów
środa, 27 lipca

II runda gry pojedynczej:

Andżelika Kerber (Niemcy, 2) - Mirjana Lucić-Baroni (Chorwacja) 6:3, 4:6, 6:3
Madison Keys (USA, 10) - Madison Brengle (USA) 6:4, 6:3
Petra Kvitova (Czechy, 12) - Andrea Petković (Niemcy) 6:2, 6:4
Johanna Konta (Wielka Brytania, 15) - Vania King (USA, Q) 7:5, 6:1
Eugenie Bouchard (Kanada) - Dominika Cibulkova (Słowacja, 11) 6:2, 6:0

Komentarze (25)
avatar
juuliaa
28.07.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Forumowi eksperci. Ehh. Niecały miesiąc temu, w czasie Wimbledonu, to Cibulkova wygrała gładko z Bouchard w dwóch setach( 6:3, 6:4)Ale juz pojawiły opinie, ze Bouchard rozpracowała sobie Cebul Czytaj całość
Seb Glamour
28.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest znakomity przykład na to co małżeństwo robi z człowiekiem.....była forma i ni ma formy... 
Direk
28.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Cebulkowa była zmęczona pojedynkiem z Radwańską. 
avatar
Pao
28.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Wow, Genie! Cóż za spektakularne Cibulki z własnego ogródka wypier***enie! A że Cibulka nie takie jak zwykle oczu rywalek powodowała łzawienie, to już jej zmartwienie...