Kyle Edmund zachwycił Brytyjczyków. W tegorocznym US Open pozostawił w pokonanym polu Johna Isnera oraz Richarda Gasqueta i pierwszy raz w karierze dotarł do 1/8 finału turnieju wielkoszlemowego. Na tym etapie czar prysł. 21-latek w swoim debiucie na Arthur Ashe Stadium nie miał nic do powiedzenia w starciu z liderem rankingu ATP, Novakiem Djokoviciem.
Pierwsze sety niedzielnego spotkania były wyjątkowo jednostronne. Edmund nie miał recepty, by dobrać się do skóry przeciwnikowi. Djoković, mimo że nie grał na swoim optymalnie poziomie, choć zdarzały mu się banalnie proste błędy, i tak dominował na korcie. Pierwszą partię Serb wygrał 6:2, a w drugiej triumfował 6:1.
Gdy na początku trzeciej odsłony belgradczyk wywalczył przełamanie i objął prowadzenie 2:0, wydawało się, że mecz zakończy się pogromem. Być może tak samo pomyślał sam Djoković, bowiem wyraźnie obniżył poziom swojego tenisa. Dodatkowo postawił na efektowność i częste ataki przy siatki. A że nie jest mistrzem takiej gry, to dwukrotnie został przełamany.
Edmund wyszedł na 3:2, ale były to jego jedyne miłe chwile w tym meczu. Djoković szybko wrócił na właściwe tory. Odrobił stratę przełamania i odzyskał prowadzenie. Serb chciał zakończyć pojedynek jak najszybciej. I zrobił to już przy pierwszej okazji. W dziesiątym gemie trzeciego seta uzyskał meczbole. Wykorzystał już pierwszego z nich, wieńcząc spotkanie, gdy zegar w Nowym Jorku wskazywał 17 minut po północy lokalnego czasu.
- Cieszę się, że wróciłem na ten kort. Uważam, że od początku grałem dobrze. Zacząłem mecz z dużą intensywnością i zmuszałem go do pracy. W trzecim secie prowadziłem już 2:0 i miałem piłkę na 3:0, ale zostałem przełamany i ta partia mogła się różnie potoczyć. Życzę Kyle'owi wszystkiego najlepszego. To dopiero 21-letni, ale już świetny tenisista - mówił Djoković, który w niedzielę zapisał na swoim koncie trzy asy, 24 zagrania kończące, 25 niewymuszonych błędów oraz wykorzystał osiem z 15 break pointów.
Tym samym Djoković dziesiąty raz w karierze awansował do 1/4 finału US Open. Serb uzupełnił także stawkę ćwierćfinalistów tegorocznej edycji nowojorskiego turnieju w górnej części drabinki. Znalazł się tam obok trzech Francuzów - Gaela Monfilsa, Lucasa Pouille'a i Jo-Wilfrieda Tsongi. I to właśnie ten ostatni będzie jego rywalem w walce o półfinał.
Z Francuzem Serb ma bilans 15-6. - Właśnie przeciw Jo zdobyłem swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł, wygrywając z nim finał Australian Open 2008 - przypomniał Djoković, dodając: - On ma świetny serwis i potężnie uderza piłkę. Wiem, że tutaj jest w doskonałej formie. To będzie trudny mecz, ale nie mogę się go doczekać.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu mężczyzn 18,162 mln dolarów
niedziela, 4 września
IV runda gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Kyle Edmund (Wielka Brytania) 6:2, 6:1, 6:4
Program i wyniki turnieju mężczyzn
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski: jeśli rywal leży na deskach, trzeba go dobić (źródło TVP)
Pan Panie Motyka nie jest mistrzem nawet pióra i logicznego myślenia.Na pewno też nie ma Pan nic wspólnego z obiektywizmem i Czytaj całość
Nie dość że jest najlepszy, to jeszcze taka masa szczęścia.