Dwusetowy ćwierćfinał z udziałem Agnieszki Radwańskiej i Jarosławy Szwiedowej nie zapisał się w kategorii tych najdłuższych, ale w Pekinie rozpoczął się już następny dzień. Pomimo tego Polka na pomeczowej konferencji prasowej przyznała, że jest gotowa na kolejny mecz.
Elina Switolina zapewniła sobie awans do pierwszego półfinału turnieju tej rangi nieco wcześniej i zyskała nad krakowianką czas na regenerację. Różnicę w energii obydwu zawodniczek było widać od pierwszego punktu. Ukrainka ze świeżością poruszała się po korcie, przebijała piłkę na drugą stronę, nie dodając do niej żadnej swojej siły i kiedy było to potrzebne, przechodziła do ataku.
A to właśnie więcej ofensywnych rozwiązań pozwoliło 22-latce z Charkowa uczynić kolejny krok w rozwoju i jako jednej z niewielu pokonać dwie różne liderki rankingu WTA w jednym sezonie.
W tym samym czasie ospała Radwańska walczyła nie tylko ze swoim podaniem (mecz rozpoczął się od przełamania na jej niekorzyść), ale i długimi zagraniami na forhend ze strony rywalki, które zmuszały ją do uderzeń mocniejszych niż zwykle, co działo się kosztem kierunku i precyzji. Przebudzenie nastąpiło bardzo późno, kiedy to będąca dwa punkty od zwycięstwa w I secie Switolina zaczęła popełniać proste błędy własne.
ZOBACZ WIDEO: KSW: Materla zwycięża i chce szybkiego powrotu
Polka wybroniła się w swoim gemie serwisowym i na przekór statystykom poszła za ciosem i przełamując Ukrainkę doprowadziła do remisu. Znajdująca się na fali trzecia rakieta świata wywalczyła nawet piłkę setową, ale prowadzenie udało jej się potwierdzić dopiero w podkreślającym supremację Radwańskiej tie-breaku.
Switolina szukała ucieczki od tego jak łatwo odwróciły się role w tym pojedynku, stąd po pierwszej partii skorzystała z przerwy toaletowej. Na nic się to zdało. Krakowianka równie łatwo jak wcześniej przełamała turniejową "16" i w ekspresowym tempie zbliżała się do zwycięstwa. Raz za razem wykorzystywała choćby najmniejsze błędy taktyczne Ukrainki, której desperackie ataki w drugie tempo czy wypady do siatki przyniosły efekt, ale krótkotrwały.
Ze stanu 0:3 wkrótce mógł się zrobić remis, ale Radwańska odsunęła zagrożenie świetnymi serwisami. Kilkukrotnie popisała się też świetnymi kontrami, które studziły zapędy 22-latki z Charkowa. Ostatecznie kolejne przełamanie zdobyte w 9. gemie pozwoliła Polce przypieczętować zwycięstwo do trzeciego finału China Open w karierze.
W niedzielę Polka zmierzy się o swój drugi triumf na olimpijskich kortach twardych w Pekinie z Johanną Kontą, która sobotnim trzysetowym zwycięstwem z Madison Keys zapewniła sobie debiut w czołowej "10" rankingu WTA i w meczu o tytuł tej rangi.
China Open, Pekin (Chiny)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 6,289 mln dolarów
sobota, 8 października
półfinał gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Elina Switolina (Ukraina, 16) 7:6(3), 6:3
Szakaluch - Novak Djoković
Marzami - Wiktoria Azarenka
Margotka - Serena Willimans
Woj Mirmila - Roger Federer
Jest determinacja trochę jak u Białorusinki - Azarenko , która za pewne wypowiedzi grając z Agą starała się wyg Czytaj całość