- Wiedziałem, że Janowicz może być bardzo niebezpieczny, szczególnie na kortach w Melbourne. Zacząłem mecz dosyć wolno i niepewnie. Byłem zbyt pasywny, nie przejmowałem inicjatywy w wymianach i nie serwowałem dobrze - powiedział Marin Cilić.
Chorwat zdołał jednak odwrócić losy pojedynku z Jerzym Janowiczem i pokonać notowanego na 273. pozycji Polaka w pięciu partiach. - Po porażce w drugim secie grałem już dużo lepiej i przede wszystkim agresywniej. Moje podanie było mocniejsze, ale mimo to niełatwo było wrócić ze stanu 0-2 w setach.
Cilić po raz drugi w karierze wygrał mecz z Janowiczem w pięciu partiach. Do analogicznej sytuacji doszło w 2014 roku w warszawskim Torwarze, gdzie Chorwacja pokonała Polskę w spotkaniu II rundy Grupy I Strefy Euroafrykańskiej rozgrywek Pucharu Davisa.
W środę czeka najlepszego chorwackiego tenisistę starcie z Brytyjczykiem Danielem Evansem, który w sobotę bez powodzenia bił się w Sydney z Gillesem Mullerem o pierwszy tytuł w głównym cyklu. - Nigdy nie grałem z Evansem. On miał bardzo solidny sezon 2016, do tego jest utalentowany i może być niebezpieczny. Jeśli jednak rozegram ten mecz, tak jak skończyłem poniedziałkowy, to będzie łatwiej - zakończył siódmy singlista świata.
ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: poznajcie wielką "dakarową rodzinę" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}