Mischa Zverev: Rozegrałem najlepszy mecz w swoim życiu

PAP/EPA / LYNN BO BO
PAP/EPA / LYNN BO BO

29-letni Mischa Zverev, który dwa sezony temu był klasyfikowany poza Top 1000 rankingu ATP, pokonał w niedzielę najwyżej rozstawionego Andy'ego Murraya i awansował do swojego pierwszego w karierze wielkoszlemowego ćwierćfinału.

Nękany kontuzjami Mischa Zverev pod koniec 2015 roku zajmował odległe 1067. miejsce w rankingu ATP. Niemiec nie zamierzał się jednak poddać i już sezon później, po osiągnięciu ćwierćfinału w Szanghaju, awansował do Top 100. Obecnie jest 50. tenisistą świata. W niedzielę pokonał natomiast Andy'ego Murraya na korcie centralnym w Melbourne i awansował do swojego pierwszego w karierze wielkoszlemowego ćwierćfinału.

- Gdy wracałem dwa lata temu po kontuzji nadgarstka, było mi bardzo trudno - przyznał Zverev. -  Mój brat powiedział mi wówczas, że mogę znów awansować do Top 100 i być świetnym tenisistą. Myślę, że nie poddałem się w dużej mierze dzięki jego wsparciu.

- Rozegrałem najlepszy mecz w swoim życiu. Nie tylko dlatego, że rywalizowaliśmy do trzech wygranych setów, ale przede wszystkim z tego powodu, że stało się to w turnieju wielkoszlemowym. Czuję się niesamowicie. Od początku wierzyłem w siebie i w to, że prezentując styl serwis i wolej oraz posyłając na drugą stronę slajsy, mogę mocno napsuć mu krwi.

- Andy z pewnością bardzo nie chciał ponieść porażki. Ostatnie miesiące były dla niego wręcz fenomenalne, ponieważ zakończył sezon na pozycji lidera rankingu, wygrał Wimbledon, Finały ATP World Tour i zdobył złoty medal igrzysk olimpijskich. Podbudowało go to mentalnie.

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos bohaterem Realu! Zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN]

Mischa zachował spokój do samego końca, wywołując wielki uśmiech na twarzy swojego brata, Alexandra Zvereva, który dopingował go z trybun.

- Czasami uczucie spokoju samo przychodzi. Starałem się zająć myśli podejmowaniem dobrych decyzji na korcie. Momentami spoglądałem w kierunku mojego boksu, gdzie widziałem uśmiechniętą mamę. Jest to bardzo pomocne. Tata natomiast sprawiał wrażenie skupionego, podczas gdy reszta zespołu patrzyła na wszystko chłodnym wzrokiem. Wokół panowała przyjemna atmosfera, dzięki której mogłem zarówno czerpać radość z meczu, jak i utrzymywać koncentrację i pozytywne myślenie. Wiedziałem, że muszę przeć do przodu. Tak naprawdę nie miałem planu B.

Źródło artykułu: