- Dla mnie półfinał to prawdziwa odskocznia i szansa na kolejny awans. Turniej się jeszcze nie skończył i uważam, że obecnie prezentuję tenis, który może mi przynieść wymarzony wynik. Bardzo się cieszę, że jestem w stanie rywalizować na najwyższym poziomie - powiedziała Venus Williams.
W pojedynku z Anastazją Pawluczenkową 36-letnia Amerykanka kilkakrotnie musiała gonić wynik. Dokonała tego dzięki znakomitej postawie na returnie. - Mimo wszystko serwis zawsze jest ważniejszy od returnu - zauważyła siedmiokrotna mistrzyni wielkoszlemowa.
Venus jeszcze raz przyznała, że nie myśli o zakończeniu kariery. - Pod względem tenisowym mam jeszcze sporo do zaoferowania. Jeśli więc tak to odczuwam, to dlaczego nie miałabym grać dalej? Aktualnie nie mam nic do stracenia - stwierdziła była numer jeden kobiecego rankingu.
W czwartkowym półfinale jej rywalką będzie rodaczka Coco Vandeweghe, która wyeliminowała Garbine Muguruzę. - To cudowny wynik i wielkie zwycięstwo dla USA. Oznaczona to, że jedna z nas zagra w finale, a to wspaniała sprawa dla amerykańskiego tenisa. Coco będzie się starała o pierwszy finał, zaś ja o drugi, dlatego nasz mecz zapowiada się interesująco.
Czy Venus Williams wierzy w zwycięstwo w Australian Open 2017? - Dlaczego bym nie miała? Mam patrzeć na drugą stronę siatki i uważać, że rywalka bardziej zasługuje na sukces? W taki sposób nie kreuje się przyszłych mistrzów. Ja bardzo chcę wygrać tytuł i wychodzę na kort z nastawieniem, że na to zasługuję - zakończyła finalistka Australian Open 2003.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy