Po 14 latach Serena Williams i Venus Williams ponownie spotkały się w Melbourne w finale, a po ośmiu znów zmierzyły się w decydującym meczu wielkoszlemowej imprezy. W Australian Open 2003 i Wimbledonie 2009 lepsza była Serena. W sobotę doszło do ich 28. konfrontacji, 15. w największych turniejach. 36-letnia Venus przegrała z młodszą o rok siostrą 4:6, 4:6.
Kończący return bekhendowy oraz efektowne minięcie forhendowe po krosie dały Serenie przełamanie na 1:0 w I secie. Po chwili młodsza Amerykanka oddała podanie robiąc cztery niewymuszone błędy, w tym podwójny. Już w trakcie trzeciego gema Serena nie wytrzymała napięcia i złamała rakietę. To źle podziałało na Venus, którą dwie forhendowe pomyłki kosztowały stratę serwisu.
Festiwal przełamań trwał w najlepsze. Po trzech podwójnych błędach Sereny na tablicy pojawił się remis 2:2. Jako pierwsza podanie utrzymała Venus, a jej młodsza siostra odpowiedziała tym samym. Kombinacją potężnego returnu i bekhendu po linii Serena wykorzystała break pointa na 4:3. Po chwili od 0-30 zdobyła cztery punkty. Kros forhendowy dał jej prowadzenie 5:3. Serena była blisko kolejnego przełamania, ale Venus z pomocą serwisu wróciła z 15-30. W 10. gemie młodsza Amerykanka utrzymała podanie do zera, seta kończąc dwoma asami.
W trzecim gemie II seta Venus w świetnym stylu wróciła z 0-40. Forhend po linii dał jej prowadzenie 2:1. W siódmym gemie starsza Amerykanka obroniła dwa break pointy, ale trzeciego Serena wykorzystała returnem bekhendowym po krosie. Było to jedyne przełamanie w tej partii. Mecz młodsza z sióstr zakończyła forhendem wymuszającym błąd w odpowiedzi na dropszota rywalki.
Górą była ta siostra, która lepiej poradziła sobie z napięciem oraz potrafiła pokazać większe urozmaicenie gry i posiadała lepszy serwis. Wprawdzie liczbę asów miały podobną, ale Venus zdobyła tylko sześć z 21 punktów przy swoim drugim podaniu. Starsza Amerykanka była mniej cierpliwa i bardziej schematyczna w długich wymianach, których dużo nie było, jak to zwykle bywa w ich spotkaniach. W krótkich akcjach skuteczniejsza była Serena, która dysponowała lepszym returnem.
W trwającym 81 minut spotkaniu Serena zaserwowała 10 asów, o trzy więcej niż jej siostra. Młodsza Amerykanka dwa razy oddała własne podanie, a sama wykorzystała cztery z 11 break pointów. Naliczono jej 27 kończących uderzeń i 23 niewymuszone błędy. Venus miała 21 piłek wygranych bezpośrednio i 25 pomyłek.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców
Bilans meczów sióstr to teraz 17-11 dla Sereny. To jej piąte z rzędu zwycięstwo nad Venus w wielkoszlemowej imprezie. Starsza Amerykanka po raz ostatni górą była w finale Wimbledonu 2008. Bilans ich starć w czterech największych turniejach to teraz 10-5 dla Sereny (7-2 w finałach).
Wygrywając 23. wielkoszlemowy turniej, siódmy w Melbourne (wcześniej 2003, 2005, 2007, 2009, 2010 i 2015), Serena zapewniła sobie powrót na pozycję liderki rankingu WTA. Amerykanka została samodzielną wiceliderką klasyfikacji wszech czasów, pod względem liczby zdobytych wielkoszlemowych tytułów. Wcześniej współdzieliła to miano z Niemką Steffi Graf. Do wyrównania rekordowego osiągnięcia Australijki Margaret Smith Court potrzebuje już tylko jednego triumfu.
W sobotę odbył się najstarszy wielkoszlemowy finał w Erze Otwartej. Serena i Venus mają łącznie 71 lat. Dotychczasowymi rekordzistkami były Włoszki Roberta Vinci i Flavia Pennetta w US Open 2015 (66 lat). Serena jako pierwsza tenisistka od czasu Marii Szarapowej (2008), wygrała Australian Open bez straty seta w siedmiu meczach. Bilans jej wielkoszlemowych finałów to teraz 23-6. Dla Venus był to 15. finał w imprezie tej rangi (bilans 7-8). Ostatni tytuł zdobyła w Wimbledonie 2008.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w singlu kobiet 15 mln dolarów australijskich
sobota, 28 stycznia
finał gry pojedynczej:
Serena Williams (USA, 2) - Venus Williams (USA, 13) 6:4, 6:4