Niedzielny mecz, pierwszy wielkoszlemowy finał pomiędzy Rogerem Federerem a Rafaelem Nadalem od Roland Garros 2011, był wyczekiwany przez wielu sympatyków tenisa, ale nawet w najśmielszych snach nie przypuszczano, że zgromadzi aż taką gigantyczną widownię.
W samej Australii pojedynek w stacji Channel 7 obejrzało 4,4 mln widzów, czyli prawie 20 proc. populacji całego kraju.
Ręce zacierają również szefowie amerykańskiego ESPN. Mecz Federera z Nadalem zgromadził o 80 proc. większą widownię niż ubiegłoroczny finał Australian Open Novaka Djokovicia z Andym Murrayem. Jak poinformowała stacja, prawdopodobnie była to najchętniej oglądana transmisja w historii ESPN nadawana o tak późnej porze (mecz rozpoczął się o godz. 3:30 na wschodnim wybrzeżu). Również powtórka, która zaczęła się o godz. 9:00, uzyskała w stosunku do poprzedniego sezonu wynik lepszy o 75 proc.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Szpakowski odebrał Telekamerę. "Jeszcze jedna i będzie hat-trick"
Spotkanie o trofeum im. Normana Brookesa elektryzowało też polskich miłośników sportu. Pasjonujący pojedynek, który zakończył się triumfem Szwajcara, oglądało średnio 470 tys. widzów. W tym czasie kanał Eurosport 1 był trzecim najchętniej oglądanym kanałem w Polsce w grupie komercyjnej po TVN i Polsacie z udziałem w rynku na poziomie 5,5 proc. Niedzielny mecz zgromadził rekordową widownię w Eurosporcie 1, zarówno jeśli chodzi o finały wielkoszlemowe, jak i wszystkie mecze Australian Open w historii transmisji w Polsce.
Również inne europejskie oddziały Eurosportu zanotowały rekordy. W Hiszpanii niedzielny mecz obejrzało 1,1 mln osób, co czyni go drugim najchętniej oglądanym finałem wielkoszlemowym w historii stacji. Podobnie w Wielkiej Brytanii (800 tys. widzów) i Francji.
W Europie pojedynek Federera z Nadalem w telewizji obejrzało łącznie ponad 11 mln osób. W historii Eurosportu żaden inny mecz tenisowy transmitowany w tej stacji nie zgromadził równie wielkiej widowni.
Wniosek nasuwa się sam - nikt w świecie tenisa nie jest kochany tak mocno, jak Federer i Nadal. I aż strach pomyśleć, co będzie, gdy obaj zakończą kariery.