Rywalizację z Bośnią i Hercegowiną Polska rozpoczęła najgorzej, jak tylko można - od przegranych obu piątkowych gier singlowych i bez zdobytego seta. Najpierw Kamil Majchrzak uległ Mirzie Basiciowi (4:6, 3:6 i krecz), a następnie Hubert Hurkacz przegrał 6:7(1), 5:7, 5:7 z Damirem Dzumhurem.
- Grałem źle w końcówkach wszystkich setów - analizował przyczyny porażki Hurkacz. - Popełniałem głupie i niewybaczalne błędy. Powinienem był grać i serwować lepiej. Na pewno nie pomogły mi warunki. Kort jest bardzo wolny.
Rozczarowania na konferencji prasowej nie ukrywał także kapitan Biało-Czerwonych Radosław Szymanik. - To, co się wydarzyło, nie jest dla nas pozytywne. To jest wręcz koszmar. 0:2 po pierwszym dniu to bardzo zły wynik - mówił.
- Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Ale my także mamy bardzo dobrych tenisistów i dlatego w piątek oczekiwaliśmy punktu - dodał Szymanik.
Polska znajduje się w arcytrudnej sytuacji. Po pierwszym dniu Biało-Czerwoni przegrywają 0:2, a zwycięstwo w spotkaniu odniesie zespół, który jako pierwszy zdobędzie trzy punkty. Wygrana drużyna zmierzy się w II rundzie z Holandią, która w I rundzie otrzymała wolny los. Pokonaną w Zenicy ekipę będzie czekać walka o pozostanie w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej.
W sobotę nadzieję spróbują przedłużyć debliści - Łukasz Kubot i Marcin Matkowski.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji