W tie-breaku II seta jedno z uderzeń Jürgena Melzera wylądowało bardzo blisko linii bocznej kortu, jednak sędziowie uznali tę piłkę jako poprawną, co bardzo rozwścieczyło Jerzego Janowicza, który w gniewie zniszczył swoją rakietę.
- Taki jest tenis, czasami sędziowie popełniają błędy, tym razem na moją niekorzyść. Jurgen grał bardzo dobry tenis, ja troszkę słabiej. Zmęczenie na pewno miało duży wpływ. Tak naprawdę od środy zeszłego tygodnia gram dzień w dzień - powiedział łodzianin, który mecz I rundy w hali Orbita rozegrał w środę, trzy dni po niedzielnym zwycięskim finale zawodów w Bergamo.
Występ Polaka przyciągnął po raz drugi z rzędu na trybuny hali Orbita komplet widzów. - Nie można porównywać kibiców polskich i włoskich, to zupełnie co innego. Fajnie było dzisiaj zagrać taki mecz, szkoda, że skończył się takim wynikiem. Tak szczerze to mam nadzieję, że nie będę musiał przyjeżdżać tutaj po zdobywanie punktów, tylko ewentualnie jako maskotka turnieju - przyznał Janowicz.
Tuż po tym jak Austriak zmarnował dwie piłki meczowe, Janowicz poprosił o pomoc fizjoterapeuty, uskarżając się na ból ręki - W pierwszym czułem dyskomfort w przedramieniu, ale to bardziej przeciążeniowa sprawa. Wiadomo, że mój tenis jest dość dynamiczny, te ruchy są szybkie i przy kilkutysięcznym serwisie to ramię się męczy - wyjaśnił pierwszy singlista Polski w rankingu ATP.
Kacper Kowalczyk z Wrocławia
ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie
Z tych 24 asów Przysiężnego dziś kilka było z pół metra w oucie.
I tak w każdym meczu.