Skandal w Wielkiej Brytanii. Ojciec wyżywał się na córkach, bo chciał, aby zostały mistrzyniami Wimbledonu

Materiały prasowe / Na zdjęciu: piłka tenisowa na korcie
Materiały prasowe / Na zdjęciu: piłka tenisowa na korcie

Przed jednym z londyńskich sądów stanął 55-letni John De'Viana, oskarżony o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad swoimi córkami, których od dzieciństwa uczył gry w tenisa.

W tym artykule dowiesz się o:

Monaei i Nephe De'Viana to z pozoru normalne i typowe brytyjskie nastolatki. Ich problemem były jednak ambicje ojca, Johna. Chciał śladem Judy Murray wychować własnymi rękami dwie mistrzynie Wimbledonu. Przez to dziewczyny musiały szybko porzucić szkołę, bo tego wymagał rygor. Trenowały od świtu do nocy, często nie jedząc w trakcie dnia ani jednego posiłku, co miało być karą za nieprzykładanie się do zajęć.

Starsza z dziewcząt przyznała, że wracając samochodem z jednego z turniejów, jej ojciec splunął na nią, bowiem uważał, że nie zagrała tak dobrze jak powinna i dlatego przegrała.

Kiedy młodsza o dwa lata Nephe od jednego ze swoich sponsorów dostała nową torbę na rakiety, nie nacieszyła się nią długo. "Trener" natychmiast ją zabrał, tłumacząc, że na nią nie zasłużyła i aby dodatkowo ją upokorzyć, kazał jej nosić swoje rzeczy w workach na śmieci.

To tylko niektóre z wielu haniebnych czynów 55-letniego Johna De'Viany. W trakcie przesłuchań raz za razem przewijały się przekleństwa i obraźliwe określenia względem córek, nawet kiedy te miały zaledwie 9-10 lat.

- Przez wiele lat świadomie uczynił życie swoich dzieci nieszczęśliwym, tłumacząc to ambicją zrobienia z nich bogatych, znanych i utytułowanych tenisistek. Sam w młodości był karateką i kiedy tylko starsza z córek zaczęła uczęszczać do szkoły podstawowej, pomimo młodego wieku wprowadził twardy reżim treningowy. Podobnie stało się w przypadku młodszej z dziewcząt - wyjaśnił oskarżyciel, David Povall.

- Nad Monaei znęcał się werbalnie, wobec Nephe częściej stosował kary cielesne. Kiedy był niezadowolony z jej zachowania, odchodził z nią na bok, zaczynał ją kopać i uderzać w twarz. Gdy zaczynała krzyczeć, zasłaniał jej usta ręką i kontynuował - dodał.

Sam De'Viana zaprzecza stawianym zarzutom i nie przyznaje się do winy. O wszystkim zadecyduje sąd we wschodnim Londynie.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

Źródło artykułu: