WTA Indian Wells: Kuriozalny mecz Bacsinszky z Bertens, w którym obie miały meczbole

PAP/EPA / SALVATORE DI NOLFI
PAP/EPA / SALVATORE DI NOLFI

Timea Bacsinszky i Kiki Bertens wypracowały wspólnie aż 10 meczboli w meczu III rundy turnieju WTA Premier Mandatory w Indian Wells. Finalnie po niezwykle zaciętym spotkaniu zwyciężyła Szwajcarka.

Kuriozalny mecz rozegrały ze sobą w niedzielę Timea Bacsinszky i Kiki Bertens w ramach III rundy turnieju WTA Premier Mandatory w Indian Wells. W trwającym trzy godziny i 22 minuty spotkaniu Holenderka zmarnowała w sumie cztery meczbole, natomiast Szwajcarka wygrała dopiero po wykorzystaniu szóstego.

Rozstawiona z numerem 15. Bacsinszky mogła awansować do IV rundy zdecydowanie wcześniej, ponieważ po wygranym pierwszym secie 6:3, w drugim najpierw objęła prowadzenie 4:1 z podwójnym przełamaniem, a nieco później, przy stanie 5:4, miała dwa meczbole i własny serwis do dyspozycji. Bertens zdołała odwrócić losy meczu i nie tylko doprowadzić do trzeciej partii, ale i odskoczyć w niej na 4:1. Tym razem to Holenderka nie wykorzystała aż trzech meczboli przy stanie 5:4 i finalnie obie musiały rozegrać tie break. W nim również nie brakowało emocji - Szwajcarka obroniła czwartego meczbola, natomiast sama wykorzystała szóstego i triumfowała 6:3, 5:7, 7:6(8).

W sumie w całym spotkaniu obie tenisistki rozegrały 256 piłek. Notowana obecnie na 16. miejscu Bacsinszky po raz trzeci z rzędu awansowała do IV rundy turnieju organizowanego w Indian Wells. Jej kolejną rywalką będzie albo Karolina Pliskova, albo Irina-Camelia Begu.

Caroline Garcia pokonała w niedzielę Johannę Kontę 3:6, 6:3, 7:6(1) i po raz drugi w przeciągu trzech lat awansowała do IV rundy turnieju organizowanego w Indian Wells. - To zwycięstwo nie dało mi wiele pewności siebie, ponieważ początek sezonu jest dla mnie niezwykle wymagający - przyznała Francuzka. - Skupiam się tylko na nadchodzącym meczu, a każde pojedyncze zwycięstwo jest bardzo ważne (Garcia doszła w tym roku do III rundy Australian Open oraz II rund w Dubaju, Dosze i Tajpej.

Remontady nie było. Sensacyjna porażka Barcelony [ZDJĘCIA ELEVEN]

Przypomnijmy, że Konta rozgrywała swój pierwszy turniej od miesiąca. W całym spotkaniu każda z tenisistek popełniła po 15 błędów. Garcia popisała się jednak 28 winnerami, natomiast jej rywalka 23.

Kolejną przeciwniczką 23-letniej Francuzki będzie rozstawiona z numerem ósmym Swietłana Kuzniecowa, finalistka z 2007 i 2008 roku. Rosjanka pokonała Robertę Vinci 6:2, 2:6, 6:1.

Elina Switolina wygrała z Darią Gawriłową 6:2, 6:1 i jest już niepokonana od 15 spotkań (walkowery nie sa wliczane). Ukrainka spędziła w niedzielę na korcie nieco ponad godzinę. Jej kolejną rywalką będzie lepsza z pary Garbine Muguruza - Kayla Day.

BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy (Plexipave), pula nagród 7,669 mln dolarów
niedziela, 12 marca

III runda gry pojedynczej:

Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 8) - Roberta Vinci (Włochy, 26) 6:2, 2:6, 6:1
Elina Switolina (Ukraina, 10) - Daria Gawriłowa (Australia, 24) 6:2, 6:1
Timea Bacsinszky (Szwajcaria, 15) - Kiki Bertens (Holandia, 18) 6:3, 5:7, 7:6(8)
Caroline Garcia (Francja, 21) - Johanna Konta (Wielka Brytania, 11) 3:6, 6:3, 7:6(1)

Program i wyniki turnieju kobiet 

Komentarze (7)
efanka
13.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Miałam podgląd tego meczu, zerkałam sporadycznie. Bardzo się zdziwiłam, że one ciągle grają i końca nie widać, kiedy wydawało się, że Timea wygra za chwilę w drugim secie . 
grolo
13.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Kuriozalne" ...hm, takiego słowa SF nie używały, gdy Magda Linette nie wykorzystała aż OŚMIU meczboli ( ok. półtora roku temu w Nottingham).
A okoliczności tego były jeszcze bardziej kuriozal
Czytaj całość
avatar
Pao
13.03.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Tytuły syfowe czasem zupełnie odbiegają od rzeczywistości, ale tutaj akurat słowo "kuriozalny" pasuje bardzo dobrze. Początkowo wydawało się że to będzie łatwa wygrana Szwajcarki, która kontrol Czytaj całość
avatar
Lady Mama
13.03.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Uśmiech Timei jest jednym z najpiękniejszych w tourze :) (no i bekhend oczywiście też!)