Challenger Guadalajara: Jerzy Janowicz rozgromił młodszego brata Guillermo Corii

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Jerzy Janowicz nie miał w czwartek zbyt wymagającego rywala i pewnie awansował do ćwierćfinału turnieju ATP Challenger Tour na kortach twardych w Guadalajarze. Polak w 48 minut rozgromił młodszego brata słynnego Guillermo Corii - Federico.

W 2004 roku Guillermo Coria był o krok od wygrania Rolanda Garrosa, ale w argentyńskim finale nie wykorzystał prowadzenia 2-0 w setach oraz dwóch piłek meczowych w piątej partii i po wielkoszlemowy tytuł sięgnął Gaston Gaudio. "Magik" z niewielkiej miejscowości Rufino wspiął się na trzecie miejsce w światowym rankingu i w sumie wygrał dziewięć imprez głównego cyklu.

Teraz w tenisa gra jego młodszy brat, Federico. - Miałem 15 lat, kiedy Guillermo był na szczycie. Rzadko bywał w domu, a ja dorastałem, oglądając go w telewizji. Kiedy zacząłem grać w tenisa, organizatorzy turniejów mieli nadzieję zobaczyć mojego brata, a nie mnie. Nie jest więc łatwo być bratem kogoś słynnego, ale nie zmienia to faktu, że Guillermo był moim wielkim idolem - przyznał Fede w jednym z wywiadów dla La Nacion. Nie ma tak wielkich oczekiwań jak starszy brat, ponieważ marzy o awansie do Top 100, reprezentowaniu kraju w Pucharze Davisa oraz wygraniu turnieju w Buenos Aires.

25-letni Coria zajmuje obecnie najwyższe w karierze 242. miejsce. Jest to przede wszystkim skutek jego znakomitej postawy w futuresach, których w zeszłym sezonie wygrał cztery. Federico specjalizuje się w grze na mączce, dlatego na szybszych kortach twardych łatwiej obnażyć jego braki.

Tak właśnie uczynił w czwartek Jerzy Janowicz, który gładko wygrał mecz w zaledwie 48 minut. Notowany na 183. pozycji w świecie łodzianin odniósł wysokie zwycięstwo dzięki bardzo dobrej postawie serwisowej i na returnie. Ten drugi element robił wrażenie, bowiem Polak skończył wiele piłek, atakując bezpośrednio słabsze podanie Argentyńczyka.

Janowicz potrzebował oczywiście trochę czasu, aby złapać właściwy dla siebie rytm. Dlatego Coria miał w gemie otwarcia dwa break pointy, lecz nie zdołał ich wykorzystać. Potem wydarzenia potoczyły się już błyskawicznie, bo nasz reprezentant nie dał rywalowi żadnych szans. W partii otwarcia przełamał w drugim i ósmym gemie, a mógł skończyć seta wcześniej, gdyby dołożył breaka w szóstym gemie.

W drugiej odsłonie Janowicz był już bezlitosny dla brata finalisty Rolanda Garrosa 2004. Przełamał serwis Corii w drugim oraz szóstym gemie i pewnie awansował do ćwierćfinału. W czwartkowym pojedynku 26-latek z Łodzi posłał osiem asów i wykorzystał cztery z 11 break pointów. Przy własnym podaniu stracił tylko dziewięć punktów.

O miejsce w półfinale imprezy Jalisco Open Janowicz powalczy w piątek z Tennysem Sandgrenem. Rozwój Amerykanina zakłóciły problemy zdrowotne, z którymi zmagał się w sezonie 2014. 25-latek z Gallatin został w Guadalajarze rozstawiony z trzecim numerem, ponieważ parę tygodni temu wygrał challengera na kortach twardych w Tempe w stanie Arizona, przez co wskoczył na najwyższą w karierze 161. lokatę.

Jalisco Open, Guadalajara (Meksyk)
ATP Challenger Tour, kort twardy, pula nagród 50 tys. dolarów
czwartek, 23 marca

II runda gry pojedynczej:

Jerzy Janowicz (Polska) - Federico Coria (Argentyna) 6:2, 6:1

ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni świata w boksie spróbuje sił w MMA. "Będę w tym naprawdę dobra!"

Źródło artykułu: