Martina Hingis: Kibicom trudno odróżnić tenisistki. Wszystkie nazwiska kończą się na "ova"

PAP/EPA / GIAN EHRENZELLER
PAP/EPA / GIAN EHRENZELLER

W wywiadzie dla "Westfälische Rundschau" Martina Hingis przyznała, że gdy występowała jako singlistka, kobiece rozgrywki były dużo ciekawsze, z większą liczbą wybitnych osobowości. Szwajcarka skrytykowała również młodych tenisistów.

W tym artykule dowiesz się o:

Martina Hingis to była liderka rankingu singlowego, a obecnie wciąż odgrywa znaczącą rolę w kobiecym tenisie jako deblistka. - Dziś kibicom trudno rozróżnić zawodniczki, wszystkie nazwiska kończą się na 'ova'. Może trochę przesadzam, ale zmierza to w złym kierunku. Nasza generacja była jedną z najlepszych. Z siostrami Williams, Steffi Graf, Moniką Seles czy Jennifer Capriati. Wszystkie wzajemnie naciskałyśmy na siebie. Żadna z nas nie chciała wypaść z Top 10 rankingu - powiedziała Hingis w wywiadzie dla "Westfälische Rundschau".

Szwajcarka użyła takiego obrazowego porównania w związku z tym, że w Top 50 WTA mamy takie tenisistki jak Czeszki Karolina Pliskova, Petra Kvitova, Barbora Strycova i Lucie Safarova, Słowaczka Dominika Cibulkova, Rosjanki Swietłana Kuzniecowa, Anastazja Pawluczenkowa i Jekaterina Makarowa czy reprezentującą Australię Daria Gawriłowa. Gra współczesnych tenisistek jest podobna, jak ich nazwiska.

31 marca 1997 roku Hingis w finale turnieju w Miami rozbiła 6:2, 6:1 Monikę Seles i jako 16-latka została liderką rankingu. W tym samym sezonie Szwajcarka triumfowała w Australian Open, Wimbledonie i US Open. Doszła też do finału Rolanda Garrosa i jak się okazało Chorwatka Iva Majoli przeszkodziła jej w zdobyciu Klasycznego Wielkiego Szlema.

Szwajcarka skomentowała również rosnące samozadowolenie dzisiejszych tenisistów w porównaniu z poprzednimi epokami. - To jest zauważalne szczególnie u chłopców. Obserwuję ich i widzę, że przez kilka tygodni grają dobrze, a następnie odpuszczają treningi, gdy osiągną jakiś punkt kulminacyjny. Mam wrażenie, że tenisiści zbyt szybko są z siebie zadowoleni - stwierdziła 36-latka z Feusisberg, która ostatni singlowy mecz w ramach WTA Tour rozegrała w 2007 roku.

Po wznowieniu kariery Hingis bryluje w grze podwójnej. Od 2014 roku zdobyła 18 tytułów, z czego 14 w parze z Hinduską Sanią Mirzą, w tym trzy wielkoszlemowe (Wimbledon i US Open 2015, Australian Open 2016). W ubiegłym sezonie w Rio de Janeiro zdobyła srebrny medal olimpijski w parze z Timeą Bacsinszky. W singlu Hingis zdobyła 43 tytuły, a w deblu ma ich na swoim koncie 55.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

Komentarze (14)
avatar
atenaneta
3.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
jako rzecze Hingisova 
avatar
steffen
2.04.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Z Wikipedii:
"Martina Hingis urodziła się w Koszycach na terenie Czechosłowacji (dzisiejsza Słowacja) jako Martina Hingisová"
Tak że tego ... :D 
avatar
tenistom
2.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Chyba ma chory umysł. Sama jest półczeszką. Może ktoś wie , dlaczego sie rozstala z Mirzą? Poza tym bije chlopów. 
avatar
Sharapov
2.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
zenada troche :) laska ma ewidentnie ból odbytu ze teraz w tenisie duzo jest dziewczyn, z krajów, które mają taką a nie inną genezę nazwisk. Wolałaby pewnie same Williams, Dżonson, Smis. Wez Ma Czytaj całość
Crush
2.04.2017
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Gavrilova.... Pliskova..... całe szczęście że Karolina ma tatuaż ; )