W piątek Novak Djoković poinformował, że zdecydował się zakończyć współpracę ze szkoleniowcem Marianem Vajdą, trenerem od przygotowania fizycznego Philem Gritschem oraz fizjoterapeutą Miljanem Amanoviciem. Cała trójka współpracowała z Serbem od wielu lat i walnie przyczyniła się do zdobycia 12 tytułów wielkoszlemowych przez aktualnego wicelidera rankingu ATP.
Decyzja Djokovicia była szeroko komentowana w tenisowym świecie. Na konferencji prasowej w Madrycie Andy Murray, wielki rywal Serba, nie uniknął pytań na ten temat.
- Trudno podróżować z tymi samymi ludźmi przez 10, 11 czy 12 lat - mówił Murray. - Aktualnie nieczęsto się zdarza, by tenisista współpracował z trenerem przez tak długi czas. Wynika to z faktu, że spędzasz z tą osobą mnóstwo czasu w ciągu każdego dnia. Więcej niż z rodziną.
- Nie rozmawiałem o tym z Novakiem, ale prawdopodobnie uznał, że nadszedł czas na zmiany. Ale zamiast postrzegać to negatywnie, należy zauważyć, jak wielkie sukcesy osiągnął z tymi ludźmi. Jestem pewien, że rozstali się w zgodzie - ocenił Brytyjczyk.
ZOBACZ WIDEO: Polski himalaista przeżył "biwak śmierci" na Mount Everest. Niebywała odporność!
Jedyną osobą, która pozostała w sztabie Djokovicia, jest Pepe Imaz, "mentor" Serba. Belgradczyk nie poinformował, kto zostanie jego nowym głównym trenerem i czy w ogóle będzie chciał zatrudnić taką osobę. - Trudno mi na ten temat coś powiedzieć. Spokojnie poczekajmy na kolejne ruchy Novaka - dodał Murray.
Murray i Djoković przygotowują się do pierwszych meczów w trwającym od niedzieli turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Madrycie. Brytyjczyk inauguracyjny pojedynek rozegra we wtorek z Mariusem Copilem, a Serb na korcie pojawi się w środę, by zagrać z Tommym Robredo bądź z Nicolásem Almagro.
Obaj to byli mistrzowie zmagań w stolicy Hiszpanii. Brytyjczyk wygrał tę imprezę w sezonach 2008 i 2015, natomiast Serb - 2011 i 2016. W tym roku mogą trafić na siebie w finale.