W dwóch poprzednich pojedynkach Simona Halep nie straciła z Eliną Switoliną nawet seta. Tak było podczas tzw. małego Masters rozgrywanego w 2013 roku w Sofii (6:1, 6:1) oraz w turnieju Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji 2014 odbywającego się w Budapeszcie (6:3, 7:5 - rezultat nie jest wliczany do bilansu przez WTA). W Rzymie rozstawiona z "szóstką" tenisistka chciała nawiązać do wyników sprzed lat i sięgnąć po 16. mistrzostwo w głównym cyklu. Los jednak sprawił, że stało się inaczej.
25-latka z Konstancy bardzo dobrze rozpoczęła niedzielny finał. Już w gemie otwarcia miała okazję do przełamania i praktycznie przez całego seta stwarzała zagrożenie przy podaniu rywalki. Proste błędy uniemożliwiały jej początkowo uzyskanie bezpiecznego prowadzenia. Dopiero w piątym gemie pomocną dłoń podała Rumunce przeciwniczka i od tego momentu przewaga czwartej rakiety świata stała się już bardziej widoczna.
Switolina nie wytrzymywała intensywnych wymian i często się myliła. Statystycy naliczyli w pierwszym secie obu paniom po siedem kończących uderzeń, ale pod względem błędów własnych lepsza była Halep (16-19). Liczby te nie oddają jednak przebiegu partii otwarcia. W siódmym gemie Rumunka zagrała ładny skrót, po czym po błędzie z bekhendu rywalki (tych zawodniczka z Charkowa miała najwięcej) wyszła na 5:2.
I wówczas faworytka przeżyła chwilę grozy, która okazała się punktem zwrotnym całego spotkania. W pierwszej akcji ósmego gema podkręciła kostkę i zaczęła seryjnie przegrywać punkty. Przy stanie 5:4 na korcie pojawił się trener Darren Cahill, który uspokoił swoją podopieczną. Podziałało, ponieważ po wznowieniu Halep szybko wygrała cztery kolejne piłki i w efekcie całego seta w stosunku 6:4.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Walka z Najmanem? Wchodząc do ringu nagle zapomniałem wszystkiego
Rumunka bardzo chciała pójść za ciosem i mocno rozpoczęła drugą odsłonę. Przewaga przełamania została jednak szybko utracona, bowiem Switolina złapała swój rytm. Długie wymiany coraz częściej padały łupem 11. obecnie rakiety globu, która wygrała trzy gemy z rzędu. Halep z trudem odrobiła stratę i wyrównała na po 3.
W ósmym gemie, po krótkiej przerwie medycznej dla 22-letniej Ukrainki, zawodniczka z Konstancy bardzo łatwo straciła serwis. Po chwili pięknym zagraniem z forhendu po linii obroniła setbola, a następnie wywalczyła powrotne przełamanie. Tym razem to Rumunka poprosiła o wizytę fizjoterapeutki, która mocno zabandażowała jej prawą kostkę. Halep zdołała jeszcze doprowadzić do stanu po 5, ale w 12. gemie padła ofiarą precyzyjnych zagrań przeciwniczki. Switolina szybko uzyskała trzy kolejne setbole i przy drugim z nich posłała wygrywający return po krosie.
Już w drugim secie liczba błędów własnych Rumunki przekroczyła 20. W decydującej odsłonie ból coraz bardziej dawał znać o sobie i tenisistka z Konstancy szybko przegrywała kolejne piłki. Walczyła, starała się, ale na usztywnionych nogach nie była w stanie zagrozić rywalce. Dwa szybkie przełamania pozwoliły Ukraince wyjść na 5:0. Halep utrzymała jeszcze serwis, lecz kilka minut później Switolina zwieńczyła trwający dwie godziny i siedem minut pojedynek przy trzeciej piłce meczowej.
Ukrainka wygrała drugie w tym roku zawody rangi WTA Premier 5, bowiem wcześniej była najlepsza w Dubaju. W sumie to jej trzeci singlowy tytuł w sezonie 2017 i zarazem ósmy w karierze w głównym cyklu. Dzięki temu Switolina awansuje w poniedziałek na szóstą pozycję w klasyfikacji WTA. Zostanie również najlepszą singlistką w bieżącym roku.
Final stat in Rome.
— TennisUkraine (@UkrainianTennis) May 21, 2017
Elina Svitolina wins the title with 25 W, 37 UE (Halep - 30/47). #ibi17 #WTA #tennis pic.twitter.com/UD5oDNUNge
Halep nie została drugą tenisistką, która w jednym sezonie wygrała imprezy w Madrycie i Rzymie. W sezonie 2009 dokonała tego Rosjanka Dinara Safina, która następnie dotarła do finału wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. W najnowszym notowaniu kobiecego rankingu Rumunka umocni się na czwartej pozycji. Gdyby wygrała włoski turniej, byłaby trzecia.
To, czego w singlu nie udało się Halep, zrealizowały w deblu Yung-Jan Chan i Martina Hingis. Po sukcesie na kortach twardych w Indian Wells tajwańsko-szwajcarska para rozkręciła się na europejskiej mączce. W zeszłym tygodniu wygrała zawody Mutua Madrid Open, teraz nie miała sobie równych we włoskiej stolicy.
W niedzielnym finale oznaczone "dwójką" panie pokonały najwyżej rozstawione Rosjanki Jekaterinę Makarową i Jelenę Wiesninę 7:5, 7:6(4). Hingis sięgnęła po trzecie trofeum w obecnym sezonie i zarazem 58. w karierze. Chan natomiast wygrała już w tym roku czwarty turniej głównego cyklu, dzięki czemu ma na koncie 21 tytułów.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA Premier 5, kort ziemny, pula nagród 3,076 mln euro
niedziela, 21 maja
finał gry pojedynczej:
Elina Switolina (Ukraina, 8) - Simona Halep (Rumunia, 6) 4:6, 7:5, 6:1
finał gry podwójnej:
Yung-Jan Chan (Tajwan, 2) / Martina Hingis (Szwajcaria, 2) - Jekaterina Makarowa (Rosja, 1) / Jelena Wiesnina (Rosja, 1) 7:5, 7:6(4)
Czasem w półfinale i finale. :)
25-37
Hmmm ;)
ale w miare jedzenia apetyt rosl,a kochana sie nakrecala
no szkoda,brawo Svitolina
zeby to nie mialo negatywnych skutkow w najwazniej Czytaj całość