- Gdy miałem 11 czy 12 lat, sądziłem, że do 20. roku życia wygram już cztery turnieje wielkoszlemowe - zażartował Alexander Zverev. - Potem, gdy miałem 16 lat, myślałem już bardziej realistycznie. Nie wyobrażałem sobie szybkiego debiutu w Top 10, dlatego jest to coś niesamowitego. Znaleźć się w tym gronie to jedno, ale utrzymać się w nim będzie bardzo trudno - dodał tenisista, który jest pierwszym Niemcem od 2007 roku notowanym w Top 10 klasyfikacji ATP.
W niedzielnym finale turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Rzymie zdolny 20-latek z Hamburga pokonał Novaka Djokovicia 6:4, 6:3. - Novak mnie zna, od kiedy miałem cztery lata. Mój brat Mischa jest w jego wieku i razem grali w czasach juniorskich. Zawsze z nim trenowałem. Brał mnie na sparingi podczas dużych turniejów, kiedy jeszcze byłem juniorem. Po finale życzył mi powodzenia w Paryżu, ja zresztą mu również. Nasze relacje są bardzo dobre, to jeden z najlepszych ludzi w tourze - stwierdził Niemiec.
Czy po sukcesie w Rzymie wzrosły szanse Zvereva na sukces na kortach Rolanda Garrosa? - Wielkim faworytem ciągle pozostaje Rafael Nadal. Novak znów gra wspaniale. Bardzo dobry tenis prezentuje także Dominic Thiem. Wygrałem w Rzymie, więc powinienem i siebie dopisać do powyższej listy, choć nie mogę nazwać się faworytem. Z pewnością jednak wszyscy tenisiści, którzy w ostatnich tygodniach grali bardzo dobrze, muszą być brani pod uwagę - przyznał reprezentant naszych zachodnich sąsiadów.
ZOBACZ WIDEO Klatka po klatce: Pudzianowski odpowiedział na ostry atak
PS: Nawet tu spam o Szarej ni z gruszki ni z pietruszki :/
Maria Szarapowa z dziką kartą w Toronto