Odpowiednio Alize Cornet występuje na kortach Rolanda Garrosa z większą lub mniejszą pomocą organizatorów regularnie od 2005 roku. Nawet w najlepszych latach kariery Francuzka nie potrafiła zadowolić swoich spragnionych sukcesu rodaków i odpadała we wczesnych fazach turnieju.
O ćwierćfinał otarła się przed dwoma laty, jednak ostatecznie w "ósemce" zagrała Elina Switolina. W tym sezonie Francuzka i Ukrainka znalazły się w dwóch różnych częściach drabinki. Nierozstawiona Cornet już w II rundzie musiała zmierzyć się z 21. rakietą świata, Barbora Strycova. Choć poziom pojedynku nie zachwycał, a obydwie tenisistki zakończyły zmagania na minusie w stosunku uderzeń kończących do niewymuszonych błędów, to 27-latce z Nicei udało się pokonać Czeszkę po raz piąty w karierze, a w sobotę czeka ją powtórka z 2008 roku, czyli pojedynek z Agnieszką Radwańską.
Triumf w Rzymie dał Switolinie nie tylko cenne punkty rankingowe, ale również postawił ją w świetle jupiterów jako jedną z największych faworytek do tytułu. Tak z nienacka narzucona na Ukrainkę presja usztywniła ją w I secie przeciwko Cwetanie Pironkowej. Bułgarka nagle znalazła się o krok od kolejnej sensacji na paryskich kortach, jednak od drugiej odsłony nie miała już miejsca żeby dopełnić dzieła.
22-latka z Odessy jako pierwsza znacznie poprawiła własny serwis i przerwała lawinę przełamań, dzięki czemu po 70 minutach walki wyrównała. W trzeciej partii przewaga pojawiła się jeszcze szybciej i pomimo małego zrywu Bułgarki, pozostała już przy Switolinie do końca, dzięki czemu to właśnie Ukrainka zagra o 1/8 finału z Magdą Linette.
ZOBACZ WIDEO Partnerka Krychowiaka w stroju kąpielowym. Te zdjęcia robią furorę
Dla Pironkowej, która broniła tutaj punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał, ta porażka może oznaczać koniec jej serii występów w głównych drabinkach Wielkiego Szlema, która trwa od Australian Open 2006. Bułgarki nie zabraknie na pewno w Wimbledonie, jednak już w US Open może potrzebować występu w kwalifikacjach.
58. mecz w tym roku okazał się wystarczającą dawką tenisa na ten okres sezonu dla Marketa Vondrousova. Czeszka, która jak burza przeszła przez eliminacje i I rundę, nie zdołała pokonać Darii Kasatkiny. Po fenomenalnym początku i szybkim objęciu prowadzenia, spotkał ją mały kryzys i od tamtego momentu musiała nie tylko cały czas gonić wynik, ale też zmagać się z bólem lewej ręki.
Każda przerwa pomiędzy gemami polegała na tym, że Czeszka ze łzami w oczach próbowała rozmasować bolące miejsca, aby być zdolną do dalszej walki. Przy stanie 6:7, 1:4 udało jej się nawet zmniejszyć stratę do Rosjanki, jednak z kortu zeszła jako ta przegrana i wyraźnie rozczarowana.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu kobiet 13,5 mln euro
czwartek, 1 czerwca
II runda gry pojedynczej:
Elina Switolina (Ukraina, 5) - Cwetana Pironkowa (Bułgaria) 3:6, 6:3, 6:2
Daria Kasatkina (Rosja, 26) - Marketa Vondrousova (Czechy, Q) 7:6(1), 6:4
Alize Cornet (Francja) - Barbora Strycova (Czechy, 20) 6:4, 6:1
Su-Wei Hsieh (Tajwan) - Taylor Townsend (USA) 6:0, 2:6, 6:3