Magda Linette pokazała dobry tenis. "Da jej to dużo wiary w siebie"

PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON / Na zdjęciu: Magda Linette
PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON / Na zdjęciu: Magda Linette

Magda Linette udział w Roland Garros zakończyła na trzeciej rundzie, gdzie przegrała z Eliną Switoliną. Polka we Francji osiągnęła największy sukces w dotychczasowej karierze.

Trzecia runda turnieju wielkoszlemowego to najlepszy wynik w dotychczasowej karierze Magdy Linette. Wcześniej tylko raz - w US Open 2015 - zdołała przebrnąć pierwszą rundę. W Paryżu polska tenisistka pokazała się z dobrej strony. Choć z Eliną Switoliną przegrała w dwóch setach, to w obu postraszyła bardziej utytułowaną rywalkę. Ukrainka wygrała je 6:4 i 7:5.

- Trzecia runda to ogromny sukces. To taki etap turnieju wielkoszlemowego, że zaczyna się robić trochę luźniej w szatni. Czuje się, że się skraca czas do drugiego tygodnia, gdy zostają w grze sami najlepsi. Wtedy jest spokojniej i to jest fajne uczucie, że połowa osób zabrała się do domu, a ja jeszcze gram. Z trzeciej rundy daleko jeszcze do finału, ale to jest fajny moment w turnieju wielkoszlemowym - powiedziała była tenisistka, Magdalena Grzybowska.

Dzięki grze w trzeciej rundzie Linette zanotuje awans w rankingu WTA. Dla 25-latki może to być przełomowy moment w jej karierze, dzięki któremu nabierze dodatkowej motywacji i pewności siebie. - Nie wydaje mi się, żeby Magda była zawodniczką, u której nagle nastąpi przełom. Ona sobie bardzo długo i powoli buduje swoją karierę. Pamiętam ją z okresu, gdy jeszcze pracowałam w tenisie i jeździłam na turnieje. Wtedy była nastolatką, spotykałam się z nią na zawodach do lat 14 i 18. Jest ona bardzo cierpliwą zawodniczką. To bardzo ważny krok w jej karierze, który da jej dużo wiary w siebie i w swoje możliwości. Nie spodziewałabym się jakiegoś przełomu w wielkim znaczeniu tego słowa, ale to jest bardzo ważny wynik dla niej - oceniła Grzybowska.

Sukces Linette został doceniony przez ekspertów. Dodajmy, że polska tenisistka w drodze do III rundy wyeliminowała Alizę Lim i Anę Konjuh. Przegrana ze Switoliną da Polce dodatkowe doświadczenie, które może wykorzystać w innych meczach z czołowymi rywalkami.

- Turniej wielkoszlemowy to jest taki moment, na który się czeka. Wiąże się z tym największa presja, motywacja i adrenalina. Każdy chce tam grać jak najlepiej. Pojedynki z utytułowanymi zawodniczkami dają bardzo dużo i pomagają w karierze. Ja się strasznie cieszę, bo to jest taki moment, że człowiek może sobie usiąść i pomyśleć jaki ten tenis, przy tym całym wysiłku związanym z wyjazdami i trenowaniem, jest fajny - zakończyła Grzybowska.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Magiczna akcja à la Zidane

Źródło artykułu: