W środę Andy Murray wywalczył awans do półfinału Roland Garros 2017, pokonując 2:6, 6:1, 7:6(0), 6:1 Keia Nishikoriego. - W pierwszym secie on grał lepiej ode mnie, a ja jeszcze dostałem ostrzeżenie od sędziego. Na początku drugiej partii on także miał swoje szanse, ale przetrwałem słaby okres i od tego momentu poziom mojej gry był coraz wyższy - mówił Szkot na pomeczowej konferencji prasowej.
Lider rankingu ATP wprawdzie dotarł do 1/2 finału paryskiego turnieju, ale jego gra wciąż jest rozczarowująca. - Nie uważam, że gram świetnie - przyznał, dodając: - Ale kiedy wygrywasz takie mecze, zyskujesz pewność siebie. Każdy może wygrać, gdy gra dobrze. Ale gdy wygrywasz, choć nie grasz dobrze, jest to godne uwagi.
- Środowe zwycięstwo to dla mnie krok we właściwym kierunku - kontynuował. - Gdyby przed turniejem ktoś zaproponowałby mi półfinał, wziąłbym to, ponieważ nie gram na właściwym poziomie.
W piątek w 1/2 finału Brytyjczyk zmierzy się ze Stanem Wawrinką, którego pokonał w zeszłorocznym półfinale Rolanda Garrosa. - Stan gra fantastycznie, jeszcze nie stracił seta w tym turnieju. W ubiegłym roku, gdy go pokonałem, rozegrałem jeden z najlepszych meczów na kortach ziemnych w karierze. Aby znów z nim wygrać, będę musiał to powtórzyć - ocenił Murray, który z Wawrinką ma bilans 10-7, ale na ceglanej mączce wygrał tylko jedno z czterech rozegranych spotkań.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Magiczna akcja a la Zidane