Trener Cilicia: Widok Marina łamał mi serce

PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA
PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA

Jonas Bjoerkman przyznał, że cierpiał wraz ze swoim podopiecznym, Marinem Ciliciem, który w finale Wimbledonu 2017 nie mógł zademonstrować pełni umiejętności z powodu kontuzji. - To było trudne do oglądania - powiedział szwedzki trener.

Marin Cilić pierwszy raz w karierze zagrał w finale Wimbledonu. Dla Chorwata był to zarazem drugi wielkoszlemowy finał, po US Open 2014, w którym zwyciężył. - Od kwietnia i turnieju w Monte Carlo Marin gra na bardzo wysokim poziomie, dlatego z sezonem gry na trawie wiązaliśmy duże nadzieje. Czuliśmy, że w Wimbledonie stać go na dobry wynik - mówił trener Cilicia Jonas Björkman.

Niedzielny finał był jednak jednostronnym widowiskiem. Cilić przegrał z Rogerem Federerem 3:6, 1:6, 4:6, a grę utrudniała mu kontuzja stopy. Podczas meczu 28-latek z Zagrzebia prosił o interwencję medyczną, a po zakończeniu jednego z gemów rozpłakał się.

- Kontuzja utrudniła Marinowi poczynania. Nie mógł grać swojego tenisa - przyznał Szwed, dodając: - To było trudne do oglądania. Gdy widzisz swojego podopiecznego, który z powodu takich problemów nie może spełnić swojego marzenia i celu, to łamie ci się serce. Ale i tak jestem dumny z Marina. W zwykłych okolicznościach, gdy ból jest zbyt duży, tenisista przerywa mecz. A Marin grał do końca i pozwolił Rogerowi odnieść normalne zwycięstwo.

Mimo niedzielnego niepowodzenia, szwedzki trener jest przekonany, że jego zawodnik w przyszłości dostanie kolejną szansę gry o najważniejsze trofeum. - Myślę, że Marin jest w swoim najlepszym czasie. On w tej chwili prezentuje wspaniały tenis i ma potencjał, aby wygrywać największe turnieje. To jego marzenie, a my zrobimy wszystko, aby mu w tym pomóc.

- Teraz Marin musi się zregenerować i odpocząć od tenisa. Gdy wróci, jestem pewien, że będzie kandydatem do zwycięstw w turniejach wielkoszlemowych - dodał.

Bjoerkman pogratulował również Federerowi. - Roger jest unikalny. Jego ruchy są płynne, a styl, jaki prezentuje, sprawia, że traci mniej sił niż pozostali tenisiści. Wprawdzie niedługo skończy 36 lat, ale to nic nie znaczy. To tylko liczba. Niektórzy za bardzo skupiają się na liczbach, zapominając o tym, jaki postęp dokonał się w takich dziedzinach jak trening czy rehabilitacja - ocenił 45-latek z Alvesty.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch pójdzie w ślady Adama Małysza? "Widziałbym go w tym sporcie" (VIDEO)

Źródło artykułu: