Współpraca Alicji Rosolskiej z Alize Cornet to tylko rozwiązanie tymczasowe. W tym sezonie warszawianka występuje głównie u boku Nao Hibino, jednak po Wimbledonie Japonka zdecydowała się na powrót do Azji, zresztą z bardzo dobrym skutkiem - w Nanchang zagrała w finale gry pojedynczej.
Wraz z Cornet Polce udało się dojść do trzeciego finału turnieju WTA w tym sezonie. Po triumfach w Sankt Petersburgu i w Monterrey, przed Rosolską decydujący pojedynek na kortach Uniwersytetu Stanforda. To efekt zwycięstwa pary polsko-francuskiej nad Caroline Dolehide i Kaylą Day.
Pierwsza partia potoczyła się po myśli gospodyń, jednak w drugiej dużo lepiej spisały się Rosolska i Cornet, doprowadzając do super tie-breaka. W nim bardziej doświadczone tenisistki szybko zbudowały kilkupunktową przewagę i prowadziły już nawet 9-5, jednak 18-letniej Dolehide i 17-letniej Day udało się obronić cztery piłki meczowe i doprowadzić do remisu.
W grze Polki i Francuzki jednak nie było żadnej nerwowości i kolejne dwa punkty trafiły na ich konto, dzięki czemu to one zmierzą się w niedzielnym finale z rozstawionymi z "trójką" Abigail Spears i Coco Vandeweghe. Druga z Amerykanek jest wciąż w grze o dublet, przed pojedynkiem deblowym czeka ją walka o tytuł w grze pojedynczej.
Bank of the West Classic, Stanford (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 710 tys. dolarów
sobota, 5 sierpnia
półfinał gry podwójnej:
Alize Cornet (Francja) / Alicja Rosolska (Polska) - Caroline Dolehide (USA) / Kayla Day (USA) 5:7, 6:4, 11-9
ZOBACZ WIDEO Jaka przyszłość przed Robertem Kubicą? "To niesamowity przykład" (WIDEO)
PS
Coco Vandeweghe będzie miała w nogach sporo km po walce na dwóch stanfordzkich frontach tuż przed spotkaniem z Czytaj całość