- Czuję się dobrze. Miałem udany początek sezonu i wygrałem trzy turnieje, dzięki czemu teraz w dalszym ciągu mam szansę na awans do londyńskich Finałów ATP World Tour. Występ w Montrealu będzie dla mnie sporym wyzwaniem, ponieważ będę musiał pokonać czołowych tenisistów, aby zdobyć ważne punkty - powiedział Jo-Wilfried Tsonga.
Notowany na 12. miejscu w rankingu ATP Francuz wygrał tegoroczne zawody w Rotterdamie, Marsylii i Lyonie oraz osiągnął ćwierćfinał Australian Open. W pozostałych imprezach jednak nie błyszczał, ale pewnym wytłumaczeniem jego postawy są narodziny syna, do których doszło w marcu.
Teraz reprezentant Trójkolorowych chce znów dać znać o sobie w męskim tourze. Losowania turnieju w Montrealu nie miał jednak zbyt szczęśliwego. - Zagram ze zwycięzcą pojedynku z udziałem dwóch tenisistów, którzy pokonali mnie w ostatnich zawodach - stwierdził ze śmiechem.
Tsonga miał na myśli Gillesa Mullera i Sama Querreya, którym uległ odpowiednio w londyńskim Queen's Clubie i Wimbledonie. - Z każdym rokiem pierwsze rundy są coraz trudniejsze. Mimo tego możemy czuć się szczęśliwi, ponieważ nastał świetny czas dla tenisa. Uważam, że jest to dobre dla fanów - przyznał Francuz, który rywala w meczu II rundy pozna we wtorek.
ZOBACZ WIDEO Maksym Drabik: Na świętowanie nadejdzie czas po sezonie